31 października 2007

Gatunki liryczne

ELEGIA-
Utwor liryczny o podnioslym, powaznym charakterze, przesycony zazwyczaj nastrojami smutku i melancholii.

Podmiot liryczny rozpamietuje zwykle sprawy osobiste lub istotne problemy ogolnoludzkie (milosc, smierc, przemijanie)

Gatunek ten wywodzi sie z poezji greckiej, gdzie mial scisle okreslona budowe wersyfikacyjna.

Oprocz elegii zalobnej powstawaly tez inne odmiany: elegie dydaktyczne, wojenne, polityczne, milosne.

Elegie pisali: J.W. Goethe, P.Shelley, R.M. Rilke, w polskiej poezji: J.Kochanowski, J.Slowacki, J.Iwaszkiewicz, Cz.Milosz, Z.Herbert




FRASZKA

Krotki, wierszowany utwor poetycki, najczesciej zartobliwy, oparty na dowcipnym pomysle.

Moze byc zroznicowany tematycznie

Ma za zadanie bawic, rozmieszac, ale tez uczyc i sklaniac do przemyslen.

Tworcami fraszek w polskiej poezji byli: W.Potocki, J.A. Morsztyn, J.Tuwim, K.I.Galczynski, S.J.Lec i inni.



HYMN

W czasach antycznych podniosla, uroczysta piesn pochwalna slawiaca bostwa, bohaterow, wzniosle idee, uznawane wartosci.

Wywodzi sie z poezji starozytnej Grecji
Najstarszymi zachowanymi hymnami antycznymi sa hymny homeryckie (VII - Vw.p.n.e).

Pozniejsze hymny podejmowaly roznorodna problematyke: patriotyczna, filozoficzna, moralna. Ich autorami byli: I.Krasicki, A.Felinski, J.Kasprowicz, J.Lechon.

Hymn narodowy to piesn patriotyczna, ktora jest dla kazdego spoleczenstwa wyrazem poczucia wspolnoty narodowej, tradycji i jednosci.


ODA

Utwor liryczny o podnioslym, patentycznym charakterze, utrzymany w tonie pochwalnym lub dziekczynnym.

Oda slawi bohaterow, wazne wydarzenia, wielkie idee, uroczystosci, pojecia.

Pindar, grecki poeta (Vw.p.n.e) pisal ody na czesc zwyciezcow igrzysk.

Horacy, poeta rzymski (Iw.p.n.e) zrezygnowal z tematyki okolicznosciowej na rzecz ody refleksyjnej.


PIESN

Najdawniejszy gatunek poezji lirycznej

8 października 2007

Opracowanie

Cezary Baryka urodzil sie w 1900 roku w Baku w rodzinie Polskiej, o tradycjach politycznych. Najcenniejszym skarbem dla ojca byl pamietnik z powstania Listopadowego w ktorym widnialo, iz jego ojciec - Kalikst Grzegorz Baryka - byl szlachcicem, posiadal majatek - Solowijowke. Bral udzial w powstaniu Listopadowym, przez co rosjanie, skonfiskowali jego dobra. Seweryn Baryka, przekazal synowi, aby strzegl pamietnika "jak oka w glowie". Z niego bowiem, czerpie sie sile, z nim wiaze sie nadzieja na odzyskanie niepodleglosci. Pamietnik byl zatem symbolem Polski. Czarek wiedzial o tym, ze rodzice bardzo kochaja swoj kraj, ogromnie tesknia za nim i zyja mysla o powrocie do ojczyzny. Czekaja tylko na odpowiedni moment. Chlopcu jednak, bylo to obojetne. Nigdy nie widzial Polski, a w Baku czul sie znakomicie. Nigdy tez nie nauczyl sie mowic dobrze po polsku, zachowal rosyjski akcent. Ojciec uczyl go milosci do kraju stopniujac wiedze. Pragnal, by Cezary poznal najpierw jezyk, potem dowiedzial sie o rodzinie, potem o wyobrazeniach i marzeniach ojca. Zalezalo mu na tym, by dojrzewanie samo zaistnialo w synu. Jednoczesnie obydwoje rodzice, bardzo troszczyli sie o wyksztalcenie syna, pokazywali mu cenne wartosci moralne. Wszystko to znakomicie funkcjonowalo do wybuchu wojny swiatowej. Juz na samym poczatku ojciec zostal wcielony do wojska a jego wychowaniem zajela sie matka. Poukladany dotad swiat Czarka zachwial sie tak dalece, ze przestal chodzic do szkoly, calymi dniami i nocami biegal po miescie, przebywal w ruinach domow, wybijal szyby w oknach, strzelal z procy do Tatarow, napadal z kolegami na przechodnich. Robil wszystko to, co wczesniej zakazywal mu ojciec. Bardzo spodobala mu sie wojenna rzeczywistosc.

Jeszcze bardziej na psychike Czarka wplynal wybuch rewolucji. Mial juz wowczas 17 lat, a za soba zycie typu chuliganskiego. rewolucja ucieszyla go. Potraktowal ja jako sluszna i sprawiedliwa zemsta ludu. Identyfikowal sie z jej ideologia tak dalece, ze uczeszczal na zebrania ludowe, podczas ktorych palono kukly roznych wladcow. Kiedy palono Pilsudzkiego i tlum klaskal radosnie, Czarek najglosciej bil brawo. Bardzo lubil chodzic do wiezien w ktorych siedzieli przeciwnicy rewolucji i z satysfakcja przygladal sie jak mordowali ich powoli i okrutnie. Byl bezkrytyczny i tak zaangazowany, ze bez zalu oddalby wszystko co posiada. Czarek nie sluchal zadnych argumentow matki, ktora sprzeciwala sie wojnie i rewolucji. Syn uwazal, ze jest glupia i ze kiedys, zrozumie jak bardzo sie myli. Matka w ogole nie interesowala go.

Euforia dla rewolucji zaczela stygnac kiedy pewnego razu przyjrzal sie matce. Zobaczyl, ze postarzala sie, zgarbila, jest wylekniona. Byl to typowy okres dojrzewania psychicznego. Cezary zaczal pomagac matce, nosil ciezkie rzeczy z piwnicy, czesciej bywal w domu. Po jej smierci odczuwal ogromna samotnosc. Chodzil na cmentarz, rozmawial z nia.

Refleksja nad rewolucja rowniez przyszla wkrotce. Pewnego razu zostal zatrudniony przy usuwaniu trupow, ktore zalegaly ulice Baku. Na wozku pelnym trupow jego uwage zwrocila mloda kobieta, o wyjatkowej urodzie. Miala czarne oczy, ktore byly szeroko otwarte i przerazone. cezary odniosl wrazenie, ze dziewczyna wolala o pomste i nakazywala mu, zeby pamietal o tej niewinnej ofierze.
Byl to kolejny etap dojrzewania psychicznego.

Spotkanie z ojcem i dlugie rozmowy o Polsce: Pieknej, szczesliwej, pelnej "szklanych domow" przekonaly Cezarego do wyjazdu z Rosji. Pragnal na wlasne oczy ujrzec to, o czym opowiadal mu ojciec i za czym tak bardzo plakala matka. Rzeczywistosc okazala sie szara, brudna i beznadziejna. Zobaczyl to zaraz po przekroczeniu granicy. Mimo to, nie zamierzal uciekac.

Kolejnym etapem dojrzewania byl udzial w wojnie Polsko - Rosyjskiej. Cezary poczul sie patriota i utozsamial sie ze swoja obecna ojczyzna. Pragnal na wlasne oczy zobaczyc Polakow, ktorzy gotowi byli za swoj kraj oddac zycie. On mogl uczynic to samo.
Dojrzewanie spoleczne mozna zaobserwowac podczas pobytu Cezarego w Nawloci i w Chlodku. Poznal tam bogate, wystawne i luksusowe zycie arystokracji i ubogie komornikow, ktorzy nie zawsze mieli co jesc. Odpowiadaly mu bale, piekne stroje, suto zastawione stoly, ale litowal sie nad komornikami. Mial ogromne poczucie krzywdy spolecznej. Buntowal sie za nich i krzyczal zeby i oni zbuntowali sie przeciwko swojemu losowi. Widzial jednak, ze sa bierni i nie potrafia walczyc o swoje.

Zawod milosny spowodowal, ze Cezary wrocil do Warszawy. Podjal przerwane studia na wydziale medycyny. Pragnal zostac lekarzem i zajmowac sie dzialalnoscia spoleczenstwa. To byl rowniez dowod dojrzewania spolecznego. Zaangazowal sie jednoczesnie w sfere polityczna. Swiadczyly o tym jego kontakty z Szymonem - czlonkiem rzadu oraz Antonim Lulkiem - komunista. Cezary nie popieral pogladow ani jednego ani drugiego. Nie potrafil przedstawic wlasnej wizji Polski, ale wiedzial, ze rzad robi za malo dla biednej czesci spoleczenstwa. Obawial sie, ze moze to doprowadzic do wybuchu niezadowolenia. Jednoczesnie przysluchiwal sie uczestnikom zebran komunistycznych i byl przekonany, ze nie uzdrowia oni kraju poniewaz sami sa "chorzy". Nie mial wlasnej recepty, ale wiedzial, ze Polsce potrzebna jest jakas idea, jakis wielki czyn, moze reforma rolna, moze rozwoj przemyslu, ktora zlikwidowalaby nedze, glod, bezrobocie. Czarek mial mnostwo watpliwosci, szukal wlasnej drogi. Nie udany romans z Laura popchnal go po raz kolejny w dzialanie spoleczne. Przypadkowo znalazl sie na trasie marszu strajkujacych robotnikow, ktorzy podarzali na Belweder. Dolaczyl do nich i stanal na ich czele, ale wysuniety o kilka krokow do przodu. Odwaznie szedl wprost na zolnierzy, ktorzy bronili wstepu do palacu prezydenckiego.

Zeromski nie daje odpowiedzi na pytanie, ktore nasuwa sie po przeczytaniu ksiazki, jaka byla reakcja zolnierzy. Odwazyli sie strzelac do tlumu, czy nie? Jedno jest pewne, ze gdyby Cezary przezyl, dalej zachowalby postawe bardzo zaangazowana spolecznie. Wyplywa ona z jego konstrukcji psychicznej, z bogatych doswiadczen zyciowych i ciaglego poszukiwania wlasnego miejsca w swiecie.

7 października 2007

OSWIECENIE A ROMANTYZM

OSWIECENIE:

Materializm
Doswiadczenie
Realizm
Zainteresowanie zyciem
Wspolne dzialanie w sprawach politycznych i kulturowych
Pokojowe rozwiazywanie problemow
Chec do konkretnych dzialan
Kierowanie sie rozumem
Odwolywanie sie do antycznych wzorow i wartosci
Walka z ciemnota
Literatura - antyczne zasady
Ideal czlowieka: madry
Spokoj w kazdym momencie
Nasladowanie
W literaturze: kompozycja harmonijna
Dydaktyzm
Zalecanie legalnych dzialan
Tematyka filozoficzna, spoleczna



ROMANTYZM:

Duchowosc
Spontanicznosc
Fantazja
Zainteresowanie smiercia i popelnianie samobojstw
Samotnosc
Walka, wojna, Powstania
Intuicja
Odwolywanie sie do prostego, prymitywnego ludu
Wiara w duchy, w zjawy
Zerwanie z poetyka klasycystyczna
Ideal czlowieka: Szalony, niezrownowazony
Wprowadzanie w niepokoju
Wlasne pomysly
W literaturze
Brak chronologii wydarzen
Kompozycja otwarta
Tajemniczosc
Odwolywanie sie do sumienia
Spisek, nielegalne dzialania
Tematyka milosna, patriotyczna

6 października 2007

Dlaczego powstanie upadlo - wg. J.Slowackiego - Kordian

Mimo wspanialych postaw i walk pelnych poswiecen powstanie upadlo, dlaczego? Juliusz Slowacki w "Kordianie" staral sie odpowiedziec na to pytanie. Pragnal zwrocic uwage na niewlasciwe metody prowadzenia walki przez dowodzcow powstania. Niektorych z nich oskarzyl o slabe przygotowanie do dzialan, o tchorzostwo i pertraktowanie z wrogiem, a nawet o zdrade i smierc niewinnych ludzi. Wymienial kolejno przywodcow powstania i krytykowal ich postawe. Nie podawal nazwisk, ale i tak latwo bylo wspolczesnym domyslic sie o kogo chodzi.
Jako pierwszy ostro skrytykowany zostal Jozef Chlopicki, ktorego poeta tak scharakteryzowal:

"Stary - jakby ojciec dzieci,
Nie do boju, nie do trudu,
Dajmy mu na posmiewisko,
Nazwijmy od slowa ludu,
Kmiciow, czyli nedznych chlopow."

Jozef Chopicki opowiadal sie za utrzymaniem blizszych kontaktow z Rosja. Nie chcial radykalnych dzialan. Twierdzil, ze Polacy nie maja szans na utworzenie wlasnego panstwa. Postawa Chopickiego podczas powstania byla zbyt ostrozna i malo skuteczna, by odzyskac wolnosc.

Poeat przywolal takze postac ksiecia Adama Czartoryskiego, ktorego jednak ukazal najmniej krytycznie:

"Jest to stara twarz Rzymianina
Na pieniadzu pol zatarta,
Dajmy mu na posmiewisko,
Sprzeczne z natura nazwisko,
Ochrzcijmy imieniem czarta."

Ksiaze Adam Czartoryski podczas powstania byl prezesem Rzadu Tymczasowego i Rzadu Narodowego. Juz od pierwszych dni staral sie ograniczyc wszystkie posuniecia, ktore moglyby doprowadzic do zerwania dobrych stosunkow z Rosja. On tez obawial sie zbyt smialych krokow, bo nie chcial, zeby Polacy stracili wszystko, a nie uzyskali niczego. W sumie byl on bardziej nastawiony na dyplomacje i pertraktacje, a nie na walke.
Znacznie ostrzej zostal przedstawiony general Skrzynecki, ktory wyraznie czynil rozne uniki strategiczne. Bardzo niekorzystnie wplynelo to na przebieg powstania oraz na sytuacje samych walczacych. Poeta zaatakowal go za swiadome wydanie na smierc tysiace z nich. Tak ukazal go w swoim dramacie:

"Wodz! Chodem raka przewini,
Jak slimak rogiem uderzy,
Sprobuje - i do skorupy
Schowa rogi, i do skrzyni
Miejskiej zniesie planow trupy."

W rzeczywistosci general Skrzynecki rowniez nie cieszyl sie pozytywna opinia Polakow. Patrioci zarzucali mu, ze jest malo radykalny i zamiast walczyc z Rosjanami i zwyciezac wroga, wyraznie dazyl do ukladu z nimi. Niektorzy uwazali Skrzyneckiego za zdrajce, ktory powstrzymal ruchy wojsk polskich, by nie mogly rozwinac skuteczniejszych dzialan. Juliusz Slowacki zarzucal generalowi, ze zmarnowal wiele korzysnych dla Polakow planow wojskowych.
Poeta nie oszczedzil tez legendarnej juz postaci, zasluzonego dla kraju i literatury Juliana Ursyna Niemcewicza, ktory romantykom stawiany byl za wzor patriotyzmu. W "Kordianie" nie wypadl jednak najlepiej i tez, zdaniem poety, przyczynil sie do niepowodzen powstania.
"Starzec jak skowronek,
Zastygly pod wspomnien bryla,
Na pol zastygla, przegnila.
Poeta - rycerz - starzec - nic."

Slowacki uwazal, ze Niemcewicz byl juz czlowiekiem w takim wieku, ze nie powinien decydowac o walce. Jemu potrzebny byl spokoj, bo czas dzialan juz dawno minal. Niemcewicz przeszedl wiele, uczestniczyl w powstaniu kosciuszkowskim jako adiunt naczelnego wodza. Przebywal w niewoli rosyjskiej, potem walczyl o wolnosc stanow Zjednoczonych. Teraz mial juz 80 lat i byl bardzo rozwazny. Slowacki ukazal jego obraz w innej scenie dramatu. Byl w niej Prezesem, ktory zniechecal spiskowcow do pomyslu, aby zabic cara. Twierdzil, ze Polacy powinni walczyc z honorem, a nie podstepem. Bal sie opinii innych panstw europejskich i mowil, ze w naszym kraju nie ma tradycji krolobojstwa. W sumie Niemcewicz wedlug Slowackiego, zupelnie nie nadawal sie na przywodzce, bo byl zbyt rozsadny i uczciwy. Nie odpowiadal idealom romantykow.
Podobna ocene, wystawil znanemu i szanowanemu historykowi - oraz nauczycielowi akademickiemu wielu pokolen romantykow - Joachimowi Lelewelowi. Byl on zwolennikiem demokracji, ale takze nie mial sklonnosci do praktycznych i szybkich dzialan. Zbytnio obchodzila go teoria. Za najwazniejsze uwazal nie wyzwolenie kraju, ale to jaki ustroj ma zapanowac potem. Lelewel obawial sie gwaltownych i nie przemyslanych zmian. Jego watpliwosci byly smieszne, bo "dzielil skore na niedzwiedziu", kiedy zastanawial sie:
"czy lepiej kiedy jest krol,
czy kiedy go nie ma?"

Najostrzej wypadl jednak general Krukowiecki, ktory nawet budzil odraze:
"Oto twor
Niszczyciel, jakby horda Nogajca(...)
... to zdrajca!
A gdy zabrzmi nad miastem dzial huk,
On rycerz ginacych porzuci"
W rzeczywistosci Krukowiecki, bez uprzedzenia powstancow, podpisal akt o kapitulacji. Wydal tym samym walczacych bohatersko Polakow na pewna smierc.

Oprocz kierownictwa powstania Slowacki skrytykowal tez poslow, zarzucajac im mowienie wieloma glosami i zupelny brak poparcia dla powstania i wzajemnego porozumienia w waznych sprawach dla narodu. Nie oszczedzil tez niektorych zolnierzy i nazwal ich "tlumem wymuskowanych rycerzy ospalcow". Ostrej ocenie poddal tez Papieza, ktory nie popieral walczacych o wolnosc Polakow, ale jeszcze powiedzial, ze pierwszy rzuci klatwe, jezeli bedziemy wystepowac przeciwko prawowitemu krolowi, ktory tak wiele dobrego uczynil dla zachowania wiary w Polsce. Kordian mial nadzieje, ze cierpienia i meki Polakow zostana zrozumiane i przez innych. Zawiozl do Watykanu garstke ziemi z mogil poleglych powstancow i bardzo rozczarowal sie. Zrozumial, ze sprawa wolnosci jest wylacznym problemem Polakow i nie mozemy ogladac sie na niczyja pomoc. Trzeba po prostu walczyc dzielnie. Pytanie tylko, czy stac nas na to? Okazalo sie, ze nie bardzo.


Juliusz Slowacki, dokonujac tak surowego oskarzenia przywodcow powstania w "Kordianie", probowal udowodnic, ze naprawde bohaterska walka niektorych dowodcow i prostych zolnierzy zostala zmarnowana, a Polska stracila kolejna szanse na odzyskanie wolnosci. I tym razem Polacy nie staneli na wysokosci zadania i nie potrafili zjednoczyc sie i wlaczyc calego spoleczenstwa do wspolnej walki z wrogiem.

Utwor Slowackiego stanowi wazna pozycje w naszej literaturze, chociaz, jak sam autor, nadal jest malo doceniany. Slowacki byl jednak wielkim polskim patriota, ktory umial pisac ostro i bardzo krytycznie, bo cenil wolnosc i wiedzial, ze trzeba walczyc o nia odwaznie i uczciwie. Nie chcial usypiac spoleczesntwa i czekac na dobry los.

5 października 2007

PRZEDWIOSNIE ogolnie

Ogolnie

Odzyskanie przez Polskę niepodleg
łosci po 153 latach bylo szczególnym wydarzeniem. Spelnilo sie marzenie wielu pokolen, żyjących pod zaborami. Od razu jednak powstalo mnostwo pytan, oczekiwan, ale przede wszystkim watpliowsci i niezadowolenia z tego w jaki sposob zaczela funkcjonowac Polska. W calym kraju toczyly sie dyskusjenad ksztaltem odrodzonego kraju. Stefan Zeromski, znany juz ze wczesniejszej tworczosci, wlaczyl sie w ta narodowa polemike i przedstawil wlasne poglady w kolejnej powiesci ktorej dal symboliczny tytul: "Przedwiosnie".
Ksiazka ukazuje dwa pokolenia Polakow, starych i mlodych na szerokim tle spoleczno - politycznym. Ich losy, udowadniaja, ze bardzo trudno bylo odnalezc sie w nowej rzeczywistosci. W najtrudniejszej sytuacji byli mlodzi Polacy, zyjacy w klimacie obcego kraju, ktorzy w ogole nie znali ojczyzny i za wlasne uwazali to miejsce, w jakim mieszkali. Byli jednak bardzo wazni, poniewaz odrodzona Polska potrzebowala ich i do nich nalezala przyszlosc kraju. W jaki zatem sposob nalezalo przekonac ich do powrotu? Jak zainteresowac sprawami Polskimi? Na to i wiele innych pytan, probowali odpowiedziec pisarze, przedstawiajac losy Cezarego Baryki. "Przedwiosnie" jest ksiazka o dojrzewaniu psychicznym i spolecznym mlodych ludzi, o popelnianiu bledow, o przezywaniu roznych doswiadczen zyciowych i poszukiwaniu wlasnej drogi.

Doktor Judym - pozytywista, czy romantyk?

Utwor Stefana Zeromskiego powstal w okresie neoromantyzmu. Pisarze i poeci nawiazywali do hasel epoki romantycznej, nasaldowli sposoby pisania. Nie przejmowali jednak idealow romantykow, ale polemizowali z nimi. Jednoczesnie nie pozostawali obojetni wobec hasel pozytywistycznych. Te takze poddawali ostrej krytyce. Modernizm nie stworzyl wlasnego modelu bohatera. Oparl sie jedynie na zanegowaniu bohaterow z dwoch poprzednich epok. Byl to swojego rodzaju rozrachunek z przeszloscia, widoczny przede wszystkim w tworczosci Stefana Zeromskiego, Wyspianskiego, czesciowo Tetmajera.

Bohater romantyczny byl bardzo wrazliwy na krzywde spoleczna. Cierpial, poniewaz inni mieli zle. Potrafil poswiecac sie dla ludzi. Nie rozumial otaczajacego go swiata i nie byl przez niego rozumiany. Otoczenie uwazalo go za szalenca. Bohater romantyczny byl samotnikiem. Umial zrezygnowac ze szczescia osobistego w imie wyzszych celow. Nieustannie chcial naprawiac swiat. Buntowal sie przeciwko obowiazujacym normom. Staral sie namawiac innych do dzialania. Nie potrafil jednak osiagac celow. Byl slaby psychicznie. Zbyt emocjonalnie podchodzil do wszystkiego, czym zrazal sobie ludzi. Bywal za to karany. Romantyk marzyl o wielkiej, idealnej milosci, ale odrzucal ja jednoczesnie, gdyz uwazal, ze nie ma praw do niej, kiedy inni nie moga miec spokojnego i szczesliwego domu. Mial ogromne poczucie odpowiedzialnosci za los innych. Przezywal rozdarcie wewnetrzne. Nie bardzo wiedzial do jakiego nalezy swiata. Zupelnie inny typ osobowosci prezentowal bohater pozytywistyczny. Byl silny psychicznie. Nie zalamywal sie z powodu niepowodzen. Zreszta, jemu zwykle udawalo sie. Nastawial sie w zyciu na robienie duzych pieniedzy. Kierowal sie zawsze racjonalnym i pragmatycznym sposobem myslenia. Odrzucal fantazje i marzenia. Dla niego liczyly sie konkrety. Szedl z duchem czasu i raczej nie ogladal sie za siebie. Nie mial wyrzutow sumienia z tego powodu, ze innym jest zle. Staral sie pomoc w sposob konkretny. Zalatwial prace, uczyl zawodu. Nie dawal niczego za darmo. Staral sie poza tym, pogodzic wlasne interesy z dobrem ogolu. Nie poswiecal sie nigdy. Pozytywista odznaczal sie tolerancja wobec postaw innych ludzi. Nie staral sie ich zmieniac. Nie buntowal sie przeciwko swiatu. Rozumial go. Bardzo cenil wiedze i wyksztalcenie. Byl pracowity, konsekwentny i samowystarczalny.

Jak w swietle tego wygladal bohater powiesci Stefana Zeromskiego? Tomasz Judym pochodzil z biednej rodziny. Nie znal swojej matki. Ojciec byl szewcem. Nie zajmowal sie wychowaniem syna. Tomasz od dziecka przebywal w domu swojej ciotki, ktora prowadzila zycie niezbyt moralne. Bratanka traktowala jak sluzacego. Wyslugiwala sie nim. Nie byl to wiec prawdziwy, cieply i pelen milosci dom. Chlopak nie mial nawet wlasnego kata. Wszystko to sprawilo, ze zaczal szukac sposobow ucieczki od takiego zycia. Wiedzial, ze pomoc moze tylko odpowiednie wyksztalcenie, dzieki ktoremu stanie sie niezalezny. Mimo ogromnych trudnosci, skonczyl studia. Posiadl wysoko ceniony zawod lekarza. Wybral go jednak dlatego, ze chcial sie czuc uzyteczny dla innych. Judym nie potrafil oderwac sie wiec od swojego srodowiska. Czul, ze tylko on najlepiej rozumiebiedakow i tylko on moze im pomoc. Poza tym, byl przekonany, ze musi splacic dlug wobec tych, ktorzy nie potrafili wydobyc sie z nedzy, podczas, gdy jemu udalo sie to. W zwiazku z tym staral sie czynicwszystko, by zwrocic uwage nowego srodowiska na ciezkie warunki zycia najbiedniejszych warstw spolecznych. Buntowal sie przeciwko temu, ze sa jeszcze ludzie, ktorzy musza zyc w brudzie, pozbawieni podstawowej wiedzy medycznej i opieki lekarskiej. Uwazal, ze wyksztalceni lekarze powinni im pomoc w wydobyciu sie z tego. Tymczasem, swoim upominaniem sie o biedakow, Judym narazil sie srodowisku. Wyglosil odczyt, z ktorego wysmiano sie tylko. Nikt nie zrozumial o co mu chodzilo. Judym skompromitowal sie tak bardzo, ze nie mial juz czego szukac w Warszawie. Przedtem bowiem, z dobrego serca i duzej wrazliwosci na krzywde ludzka, zalozyl prywatny gabinet lekarski, w ktorym najubozszych leczyl za darmo. To rowniez zostalo zle odebrane, zarowno przez biednych, jak i przez bogatych. Nikt nie rozumial postawy doktora. Jego zachowanie odroznialo sie od innych. Judym stal sie oryginalem. Niestety to nie budzilo sympatii. Nikt nie chcial nasladowac go. W koncu sam doszedl do wniosku, ze taka praktyka nie ma sensu. Zlikwidowal ja, nie uzyskawszy niczego.
Judymowi wydawalo sie, ze zrealizuje swoj cel podczas pobytu w sanatorium w Cisach. Widzial siebie w roli spolecznika i byl przekonany, ze tam jest dla niego wiele do zrobienia. W poblizu sanatorium znajdowala sie wies, ktorej mieszkancy zyli nie tylko bardzo biednie, ale umierali na malarie. Powodem byla duzo ilosc stawow. Judym byl zdania, ze stawy nalezy osuszyc. Tymi i wielu innymi uwagami narazil sie kierownictwu sanatorium. Od poczatku wpadal w konflikty. Nie rozumial tego co sie dzialo w Cisach. Nie potrafil pogodzic sie z nieuczciwoscia. Nie chcial przystosowac sie do innych. Wiedzial, ze jedynie on ma racje. Mowil glosno o tym, co mu sie nie podobalo. Narazal sie w ten sposob. Znowu niczego nie uzyskal. Zostal ukarany i wydalony z Cis.

Te doswiadczenia nie nauczyly go niczego. Doktor Tomasz Judym wyjechal na Slask, gdzie objal stanowisko lekarza zakladowego w jednej z kopaln. Od razu zaczal zachowywac sie inaczej, niz dotychczasowi lekarze. Zauwazyl, ze apteczka jest zle wyposazona i upomnial sie o jej uzupelnienie. Spostrzegl, ze gornicy sa lekcewazeni i pozbawieni opieki kierownictwa kopalni, ze choruja na rozne zawodowe choroby. Mowil o tym otwarcie, bez obawy, ze moze narazic sie komus. Wierzyl, ze zwyciezy, bo chodzilo mu o dobro ludzkie. Niestety, i tym razem byl sam w swoim dzialaniu. Nikt nie tylko go nie popieral, ale kladziono mu klody pod nogi. Poza tym, Judym uwazal, ze tak wlasnie powinno byc.

Tomasz Judym pragnal byc sam. Wydawalo mu sie, ze tylko w ten sposob moze poswiecic sie dla innych. Gdyby mial wlasna rodzine, szczesliwy dom i ukochana kobiete, mniej zrozumialby pokrzywdzonych. Z tego powodu skazywal sie na podobny los. Jednak wcale nie przychodzilo mu to latwo. Mial kobiete, ktora kochal. Chcial byc z nia razem. Poczucie obowiazku i odpowiedzialnosci nie pozwalaly mu jednak na to. Jak typowy bohater romantyczny, Judym czul sie rozdarty wewnetrznie, co symbolizowala sosna, przy ktorej rozstawal sie z Joasia. Gdyby byl pozytywista, wybralby mniej dramatyczne rozwiazanie. Ozenilby sie, pomnazal majatek i konkretnie pomagal innym, bez specjalnych wyrzeczen ze swojej strony.

Podobnie jak bohater romantyczny przezyl zatem dramat osobisty. Sam skazywal sie na taki los. Musial, wedlug niego, zrezygnowac z prywatnego szczescia, bo nie mieli go inni ludzie. Byl przekonany, ze tylko samotnie moze dokonac wielkich czynow. To cecha typowego romantyka.

Pozytywizm mozna upatrywac w wierze w postep, w racjonalnym podejsciu do spraw medycznych. Chcial wynalezc taka maszyne, ktora przeswietlalaby pluca czlowieka. Marzyl o tym, by z miast znikaly poddasza i suteryna, by ludzi nie tylko leczono, ale zapobiegano chorobom. Jednak byly to tylko marzenia, ktorych nigdy nie mial zrealizowac.

Doktor Judym byl typowym bohaterem romantycznym. On pragnal byc pozytywista, ale nie umial. Nie potrafil zrobic niczego konkretnego. Byl zbyt wrazliwy, nie potrafil walczyc. Nie argumentowal swoich racji w sposob logiczny i rzeczowy. W ten sposob nikogo nie przekonywal do zmiany postepowania. To on sam wycofywal sie, rezygnowal z realizacji planow. Ciagle probowal ale bez skutku. Judym byl slaby psychicznie, za uczciwy, zbyt idealistycznie patrzyl na swiat, a przede wszystkim dzialal samotnie. Wszystko to byly powody, dla ktorych przegrywal.
Zeromski w ten sposob krytykowal postawe romantyczna Polakow. Udowadnial, ze ani samotnosc, ani rezygnacja z kobiety i rodziny, ani zbytnia wrazliwosc, czy bunt , nie bylby dobrym sposobem do zmiany swiata.
Niestety, Polacy nie potarfili postepowac inaczej. Zbyt przesiakli ideami romantycznymi, by mogli myslec pozytywistycznie. Judym wcale nie przypominal twardego, logicznie myslacego materialisty, ktory potrafil zrobic majatek, rozdawac go ubogim, wspierac instytucje charytatywne interesowac sie praca naukowa i do postepu namowic innych. Zawsze czynil tak, ze mial wszystkich przeciwko sobie.

DZIEJE JACKA SOPLICY - "Pan Tadeusz"

Glownym bohaterem epopei Adama Mickiewicza pt: "Pan Tadeusz" byl ksiadz Robak. Nikt nie znal jego prawdziwego nazwiska, przeszlosci czy rodziny. Wszystko to czynilo z zakonnika osobe tajemnicza, ale godna zaufania. Byl on czestym gosciem w domu Sedziego Soplicy. Jednak nikt nie przypuszczal, by obu mezczyzn laczylo jakies pokrewienstwo. Kim naprawde byl Ksiadz Robak, okazalo sie dopiero, gdy podczas polowania zostal ranny. Wiedzial, ze nie ma juz dla niego ratunku. Pragnal wyspowiadac sie przed smiercia. Zalezalo mu glownie na opowiedzeniu swoich dziejow przed Gerwazym - dawnym sluzacym Horeszkow, ale w obecnosci Sedziego Soplicy. W pewnej chwili ksiadz wypowiedzial szokujace slowa:

"Jam jest Jacek Soplica..."

Byly one zaskoczeniem dla Gerwazego. Chory poprosil jednak, by wysluchano go do konca. Rzekl, ze nie boi sie gniewu Bozego. Chcialby jednak umrzec z czystym sumieniem. Swoje losy rozpoczal od opowiedzenia o tym, ze kiedy byl mlody, zaproszano go czesto na zamek hrabiego Horeszki. Arystokrata traktowal go jak najlepszego przyjaciela:

"... Stolnik zapraszal,
Czesto mnie na biesiady, zdrowie moje wznaszal;
Krzyczal nieraz, do gory podnioslszy szklanice,
Ze nie mial przyjaciela nad Jacka Soplice.
Jak on mnie sciskal!"

Ludzie zupelnie nie mogli uwierzyc w takie zbratanie sie arystokraty z niebogatym szlachcicem. Horeszko byl poteznym i majetnym magnatem. Jednak ta przyjazn wydawala sie bardzo szczera. Horeszko zachowywal sie, jakby chcial podzielic sie z Soplica nawet wlasna dusza:

"...Wszyscy, ktorzy to widzieli
Myslili, ze on ze mna dusza sie podzieli"

Jacek, bywajac czesto w domu hrabiego, zakochal sie w jego corce, Ewie. Horeszko udawal jednak, ze nie widzi niczego. Ludzie zaczeli plotkowac na ten temat. Mowili, ze Soplica jest zwyklym szlachcicem i hrabia nigdy nie odda mu swojej jedynaczki za zone. Jacek smial sie z tego. Udawal, ze wcale nie obchodza go arystokratki. Twierdzil, ze za zone pojmie tylko kobiete rowna mu stanem. Jednak, kiedy ciagle powtarzano, ze nie powinien nawet marzyc o arystokratce i szlachta powiadala, ze:

"dygnitarskie progi za wysokie na Jacka
podczaszyca nogi"

to Jacka bardzo denerwowaly te slowa. Ranily zwlaszcza jego dume szlachecka. W tym czasie byl on bardzo popularny w calej okolicy. Podziwiano jego odwage. Liczyla sie z nim nawet arystokracja i chwalila znajomoscia z nim. Dzieki tak ogromnej popularnosci, Soplicy, wydawalo sie, ze z latwoscia moze osiagnac, czego tylko zapragnie. Byl przekonany, ze caly swiat nalezy do niego. Glosil poglady, ze w naszym kraju szlachcic ma takie same prawa jak arystokracja, ktora mogla zasiadac na tronach krolewskich. Soplica podawal nawet przyklad Teczynskiego, ktory zakochal sie w corce krolewskiej i ozenil sie z nia. Jacek uwazal, ze Soplicowie wcale nie byli gorsi od Teczynskich. Mowil, ze mieli przeciez podobna krew, herb szlachecki i zawsze umieli dzielnie bronic Rzeczpospolitej. Jak widac, Jacek byl dumny ze swojego szlacheckiego pochodzenia:

"Soplicow czyz nie rowne Teczynskim zaszczyty
Krwia, herbem, wierna sluzba Rzeczpospolitej?"

Sadzac tak, Jacek byl pewien, ze jednak kiedys zostanie mezem Ewy. Czekal wiec cierpliwie. Nie bylo mu wcale latwo. Mial charakter gwaltowny. Szlachta znala go jako najwiekszego zawadiake w okolicy. Soplicy bali sie nawet najpotezniejsi panowie. Nie raz byl on przyczyna roznych bitew. Nie pozwolil nikomu skrzywdzic siebie, ani w zaden sposob obrazic. Przy najmniejszej sprzeczce zaraz wpadal w zlosc. Mezczyl sie wiec, czekajac na reakcje Stolnika na swoje uczucia do Ewy. Jacek byl zbyt dumny, by zaczac jako pierwszy mowic na ten temat. Wydawalo mu sie, ze hrabia dostrzega jego goraca milosc do swojej corki. Obawial sie rowniez, by nie dostac czarnej polewki. Nie moglby zniesc takiej odmowy. Nic mu zatem nie pozostawalo innego, jak cierpiec i czekac z pokora.

Soplica bardzo kochal Ewe. Zmienial sie pod wplywem milosci do niej. Stal sie wrazliwy, pokorny, tkliwy. Ukochana nazywal "golabkiem", a jej wzrok "anielskim". Czul, ze Ewa jest niezwykle delikatna i wrazliwa. Odnosil wrazenie, ze ona odwzajemnia jego uczucia i tez cierpi. Traktowal ja niemal jak osobe swieta. Z rozpaczy przychodzily mu jednak rozne mysli do glowy. Przez moment zastanawial sie nad porwaniem Ewy. Mowil:

"Gwaltem porwac? Wszak moglbym zza krat i zza klamek,
Wydarbym ja, rozbilbym w proch ten jego zamek!
Mialem za soba Dobrzyn i cztery zascianki"

Soplica dysponowal duza iloscia szlachty, ktora z ochota pomoglaby mu napasc na zamek Stolnika i sila wymusic malzenstwo na Horeszce. Po porwaniu Ewy zgoda jej ojca nawet nie bylaby potrzebna. Zakochany Jacek jednak taki pomysl natychmiast odrzucil. Nie wyobrazal sobie, by mogl narazic Ewe na niebezpieczenstwo i taka kobiete "dotknac zbrojna reka". Oznaczaloby to, ze chcialby ja zabic. Dla Soplicy Horeszkowna byla:

"Slaba, lekliwa! Byl to robaczek motyli!
Wiosenna gasienniczka" (...)
"... Tak ja rodzice piescili"

Wlasnie ta niezwyklosc i kruchosc Ewy najbardziej podobala sie Jackowi. Kiedy jednak nie mogl jej miec, marzyl nieraz:

"Ach, gdyby ona byla jak nasze szlachcianki,
silna i zdrowa! gdyby ucieczki, pogoni
nie zlekla sie i mogla sluchac szczeku broni"

Jacek nie zamierzal takze mscic sie na Stolniku. Nie chcial, zeby ludzie mowili, ze to z powodu Ewy. Bardzo dlugo natomiast znosil meki podczas wizyt w jego zamku. Czekal na jakies slowa pociechy z ust "przyjaciela". Czasami myslal, ze moze lepiej byloby, gdyby Stolnik otwarcie odmowil mu reki corki, lub przestal przyjmowac go w swoim domu.

Tymczasem hrabia, widzac jego zalosne spojrzenia, bol rysujacy sie na twarzy, nie tylko nie pomagal mu, ale udawal, ze niczego nie dostrzega, bo nawet nie przyszlo mu do glowy, zeby szlachcic mogl marzyc o poslubieniu arystokratki. Jacek byl mu potrzebny, totez hrabia zapraszal go jeszcze czesciej. Kiedy dostrzegl lzy w oczach Soplicy, natychmiast zmienial temat rozmowy. Zaczynal mowic o procesach, sejmikach, lowach. Nieraz Soplice chwytala ogromna zlosc na Stolnika. Bylo to zwlaszcza wtedy, gdy Hrabia sciskal go obludnie i zapewnial o swojej przyjazni. Jacek mowil wtedy:

"...tak we mnie zlosc wrzala, ze ja obracalem
Sline w gebie, a dlonia rekojesc sciskalem,
Chcac plunac na te przyjazn i wnet szabli dostac"

Hamowal sie jednak, ze wzgledu na Ewe. Dla niej gotow byl zniesc najwieksze upokorzenia. Nieraz tez Jacek mial ochote wyznac swoja milosc do Ewy przed Stolnikiem. Kiedy jednak spogladal na hrabiego i widzial jego zimny i wyniosly wzrok, wstydzil sie swojego wzruszenia. Wtedy tez obojetnie zaczynal mowic o sejmikach. Zartowal nawet. Jacek byl zbyt dumny, by az tak bardzo ponizac sie. Nie chcial poza tym, narazac dobrego imienia Soplicow.

Jacek bal sie plotek. Nie chcial, by ludzie mowili o tym, ze jemu Stolnik odmowil reki swojej corki. Nie mogac wytrzymac dluzej tych cierpien, postanowil na zawsze opuscic kraj. Myslal o tym, zeby zorganizowac wyprawe na Moskwe lub na Tatarow. Chcial wszczac wojne i walczyc z wrogami swojej ojczyzny. Soplica myslal, ze w ten sposob zapomni o milosci do Ewy. Postanowil pojechac do hrabiego i pozegnac sie z nim. W duszy liczyl, ze moze w tym ostatnim momencie, ojciec Ewy zlituje sie nad nim i dostrzeze jego gorace uczucie. Na wiadomosc o wyjezdzie Jacka, Horeszkowna zbladla i zemdlala. Zaczela plakac "rzewnymi" lzami. Na ten widok Jacek po raz pierwszy "zalal sie lzami". Oszalal z radosci i z rozpaczy. Juz mial upasc do nog hrabiemu i blagac go jak ojca, by przyjal go za swojego syna, albo zeby zabil go. Kiedy jednak spojrzal na Stolnika, zobaczyl ze ten mial mine bardzo posepna. Byl uprzejmy, ale zimny. Nagle zaczal rozmawiac o weselu corki. Jacek nie mogl znisc jego bezdzusznosci. Nie wyobrazal sobie, by w takiej chwili ktos o ludzkim sercu mogl tak obojetnie reagowac. Dostrzegl cala oblude Horeszki, ktory radzil sie go w sprawie malzenstwa corki z kasztelanem. Zwierzal sie, ze wlasnie przyjechal swat kasztelana. Mowil, ze wacha sie oddac mu reke corki, bo jest piekna i bardzo bogata, a kasztelan witebski nie mial zbyt wysokiej pozycji w senacie. Pytal Jacka, czy powinien przyjac te oswiadczyny. Soplica nic mu na to nie odpowiedzial. Wsiadl na konia i odjechal. Postanowil zapomniec o Ewie i z zemsty ozenic sie z inna kobieta. Z poczatku zadowolony byl ze swojego pomyslu. Myslal, ze jakos ulozy sobie zycie. Poznal biedna dziewczyne i od razu wzial z nia slub. Do swojej zony nie czul nic, stad jeszcze bardziej tesknil za Ewa. Tymczasem, zona urodzila mu syna, ktoremu dano na imie Tadeusz. Byla wyrozumiala i dobra dla Jacka. A on zachowywal sie jak oszalaly. Zmuszal sie do zajecia gospodarstwem albo jakims interesem, ale na prozno. Nie mogl myslec o niczym innym jak o zemscie. Stale byl zly i opryskliwy dla zony. Nic nie cieszylo go. Zaczal pic. Niedlugo zmarlo jego zona, ktora nie potrafila poradzic sobie z tym wszystkim. Tymczasem, Jacek ciagle nie mogl zapomniec o Ewie, mimo uplywu lat i bywania w swiecie. Nie umial uciec od tej milosci. Tak mowil na krotko przed smiercia:

"Jakze mocno musialem kochac te nieboge,
Tyle lat! gdziem ja nie byl! A dotad nie moge
Jej zapomniec, i zawzdy jej postac kochana
Stoi mi przed oczyma jakby malowana!"

Pewnego razu Jacek dowiedzial sie o zareczynach Ewy. Ludzie mowili, ze bardzo to przezywala, bo kiedy brala obraczke, to mdlala. Dostala nawet goraczki. Podobno zaczela cierpiec na suchoty ze zmartwienia. Ciagle "szlochala". Podejrzewano, ze byla w kims zakochana. W tym czasie w zamku Stolnika odbywaly sie huczne bale. Zawsze pelno bylo ludzi. Z dawnych gosci brakowalo Jacka Soplicy. Stolnik przestal zapraszac go, bo Soplica nie byl mu juz potrzebny, poza tym mial bardzo zla opinie. Picie spowodowalo, ze ludzie zaczeli gardzic nim. Wysmiewaly sie z niego nawet chlopskie dzieci. W domu Jacka panowal brud i nedza. Ludzie szybko zapomnieli o tym, ze jeszcze niedawno "trzasl calym powiatem", ze wielki ksiaze Radziwil mowil do niego: "kochanku". Nikt juz nie pamietal, ze przy boku Jacka stala liczniej szlachta, niz przy jakims ksieciu i gotowa byla pojsc za nim z szablami, by zdobywac zamki panskie. Jeszcze tak niedawno Jacekbyl najprzystojniejszy ze szlachty. Kobiety szalaly za nim. Nazywano go "wasalem". Uchodzil za najlepszego strzelca. Jacek nie potrafil jednak opamietac sie. Co dzien jezdzil obok zamku. Po glowie krazyly mu rozne zle mysli, "podpowiadane przez szatana" przeciwko Horeszce. Myslal o zemscie, kiedy widzial rozpalone swiatla w oknach i slyszal wesola muzyke. Dziwil sie, ze za jego krzywdy hrabiemu nie spadnie zamek na glowe.
Pewnego razu byl swiadkiem jak wojsko rosyjskie napadlo na dom Horeszki. Jacek stal i przygladal sie. Z poczatku cieszyl sie jak dziecko, kiedy zobaczyl pozar. Potem mial mysli zbojeckie, bo pragnal, by splonal caly majatek hrabiego. Byly tez takie momenty, ze chcial skoczyc, ocalic Ewe i uratowac Stolnika. W pewnej chwili Soplica spostrzegl, ze to nie Horeszko potrzebuje pomocy, ale Moskale. Hrabia bowiem, bronil sie bardzo dzielnie. Wtedy poczul wscieklosc, ze on zawsze jest gora. Juz mial odjezdzac gdy zobaczyl, jak Stolnik wyszedl na ganek. Bylo wczesnie rano i widzial go doskonale. Horeszka z duma zakrecal wasa. Spogladal rowniez dumnie przed siebie. Jackowi wydawalo sie, ze szczegolnie "uragal" wlasnie jemu. Byl pewien, ze poznal go i wskazywal reka, szydzac z niego. To spowodowalo, ze nie zastanawiajac sie, chwycil karabin zabitego Rosjanina, ktory padl obok i wystrzelil prosto w Horeszke... Trafil.

Soplica poczul ogromny zal i rozpacz. Nie mogl ruszyc sie z miejsca. Widzial wymierzona w siebie bron Gerwazego. Klucznik nie byl jednak dobrym strzelcem i Jacek przezyl. Po zabojstwie Stolnika wszyscy zaczeli go unikac. Nazwano go zdrajca. Stracil przyjaciol. Nawet chlopi i Zydzi, ktorzy ze strachu klaniali mu sie z daleka, gdy go mijali, odwracali sie i usmiechali szyderczo.

Jacek uwazal, ze oskarzono go nieslusznie, gdyz wcale nie byl zdrajca. Nie sprowadzil Moskali na zamek Horeszki. Tymczasem, Rosjanie zaczeli traktowac go jak swojego stronnika. Rodzina Soplicow otrzymala czesc majatku Horeszkow. Zdrajcy Ojczyzny - Targawiczanie tez uwazali go za zwolennika Rosji. Chcieli nawet, dac mu jakis wazny urzad. Jacek mial ochote na to, ale zrezygnowal. Wyjechal z kraju. W tym czasie Ewa i jej maz zeslani zostali na Syberie. Tam corka Stolnika umarla szybko. W kraju zostawila swoja coreczke - Zosie. Kiedy Jacek dowiedzial sie o tym, kazal ja wychowac. Sam wstapil do Zakonu Bernardynow, by odpokutowac za grzechy. Przyjal postawe pokorna, bo doszedl do wniosku, ze zabil z glupiej poychy. Nazwal sie Robakiem. Postanowil odkupic krwia i poswieceniem dla ojczyzny imie zdrajcy. Walczyl, ale nie dla slawy. Bardziej cenil swoje czyny ciche, o ktorych nie wiedzial nikt. Czesto przedzieral sie do kraju i przenosil rozkazy wodzow, zbieral informacje w poszczegolnych zaborach. Jako ksiadz Robak bywal w Galicji i w Wielkopolsce. Przez rok pracowal w fortecy pruskiej. Kilka razy trafil do niewoli. Otrzymal takze "tegie baty" od Rosjan. Raz grozila mu nawet wywozka na Syberie. Potem Jacek pracowal w lochach ciezkiego wiezienia austriackiego w Szpilbergu. Cudem uszedl z zyciem i... dalej zajmowal sie dzialalnoscia konspiracyjna. Coraz czesciej bywal na Litwie. Spotykal sie ze szlachta i z chlopami, ktorych uswiadamial o koniecznosci walki z wrogiem. Mial nadzieje, ze przyczynil sie do prygotowania powstania. Byl dumny, ze pierwszy uzbroil sie dom Soplicow.

Jacek nigdy nie powiedzial swojemu synowi, ze jest jego ojcem. Tadeusza oddal na wychowanie Sedziemu. Zadecydowal jednak o jego przyszlosci. Czuwal nad synem, ale w tajemnicy. Uratowal nawet zycie Tadeuszowi podczas polowania, przez co sam zostal ranny. Odnowila mu sie bowiem dawna rana, powstala na skutek postrzalu, jaki otrzymal w bitwie pod Jena. Wdala sie gangrena i Soplica zdawal sobie sprawe z tego, ze wkrotce umrze. Chcial, by jego dzieje poznal Gerwazy i przebaczyl mu. Klucznik, po wysluchaniu wszystkiego, wyznal, ze Horeszko tuz przed smiercia uczynil znak krzyza w strone swojego zabojcy. Oznaczalo to, ze juz wtedy przebaczyl Soplicy. Po tych slowach Jacek bardzo dlugo nic nie mowil. Czul sie zle. Cierpial niesamowity bol. Cierpliwie czekal jednak na ksiedza, ktory mial przyjsc z ostatnim namaszczeniem.
W pewnej chwili do izby wszedl zdyszany poslaniec i przyniosl wazny list do ksiedza robaka. Okazalo sie, ze bylo to pismo od Fiszera, szefa sztabu armii polskiej, dowodzonej przez ksiecia Jozefa Poniatowskiego. Informowalo o rozpoczeciu wojny przez cesarza Napoelona. W Warszawie zostal zwolany sejm walny a na Mazowszu zebralo sie juz wojsko konfederackie. Mialo ono uroczyscie oglosic przylaczenie Litwy do wspolnej walki.

Jacek byl szczesliwy. Zaczal cicho odmawiac modlitwy. W reku trzymal gromnice. Przycisnal ja do piersi i "zalal sie lez rozkosznych zdrojem". Na niebie zaczelo juz switac. Promienie sloneczne padly na glowe chorego w taki sposob, ze wygladal "jak swiety w ognistej koronie"

Soplica posmiertnie zostal odznaczony krzyzem zaslugi.

PAN TADEUSZ - szlachta

Mickiewicz w "Panu Tadeuszu" przedstawil dwa spojrzenia na szlachte. W sposob bardzo bliski ukazal szlachte Litewska. Zaliczyl do niej m.in Soplicow, Wojskiego i Rejenta. Natomiast w zupelnie innym swietle przedstawil szlachte Polska. Zobrazowal to na przykladzie rodu Dobrzynskich, ktorzy nalezeli do szlachty tzw. "zasciankowej", czyli najnizszej kategorii szlacheckiej.

Mieszkali w okolicy Nowogrodka. Przybyli tu ponad 400 laty, jeszcze za czasow Wladyslawa Jagielly, poniewaz wtedy uciekali przed Krzyzakami z ziemi Dobrzynskich. Tworzyli enklawe i nie utrzymywali blizszych kontaktow z pozostala szlachta. Podkreslali swoje pochodzenie, z ktorego byli bardzo dumni, odczuwali jednoczesnie swoja wyzszosc. Wyrozniali sie ubiorem, wygladem i obyczajami. Glowa rodu byl:


MACIEJ DOBRZYNSKI

Odznaczal sie ogromna uczciwoscia, rozwaga i odpowiedzialnoscia. Mial duze poczucie sprawiedliwosci. Byl patriota. Walczyl w wielu krajach za ojczyzne. M.in bral udzial w konwederacji Barskiej 1768r., w Powstaniu Kosciuszkowskim 1794r. Walczyl wraz z Jakubem Jasinskim w obronie Pragi.
Widziano w nim bardzo madrego czlowieka, a nawet wrozbite. Odznaczal sie przezornoscia, nienawidzil Rosjan, ale nie mial rowniez zaufania do Napoelona. Kampanie Napoelonska w 1812r. traktowal bez zadnego entuzjazmu i nie uwazal by mogla ona przyniesc wolnosc naszemu krajowi. W czasie najazdu walczyl razem z innymi przeciwko Soplicom.



MACIEJ CHRZCICIEL ALBO KUPICIEL

Walczyl w Powstaniu Kosciuszkowskim 1794r. Byl zawsze chetny do chwycenia za szable, albo maczuge. Brakowalo mu rozwagi.

Inni przedstawiciele tego rodu to:
Bartek Brzydewka
Szydelko
Maciej Konewka

Miedzy Dobrzynskimi a szlachta i chlopami Bialoruskimi (miejscowymi) dochodzilo do czestych konfliktow, poniewaz tworzyli oni dwa przeciwstawne obozy, ale i grupy narodowosciowe.

Dobrzynscy zaciagali sie do armii Napoelonskiej
W przeciwienstwie do szlachty Litewskiej. Dobrzynscy nie umieli prowadzic wzorowo swoich gospodarstw. Byly one przez to bardzo zaniedbane. Nie posiadali odpowiednich narzedzi do pracy. Wlasnorecznie wykonywali wszelkie roboty w polu, pracujac jak zwykli chlopi. Roznili sie jednak od nich, przede wszystkim stojami, kultura i obyczajami. Dla przykladu szlachcianki nawet do pracy w polu zakladaly eleganckie rekawiczki, a na nogi - trzewiki - a nie buty z kory, jakie nosili chlopi.
Dobrzynscy ubierali sie w biale kapoty w czarne pasy. W niedziele podobnie jak cala szlachta - przypinali do boku karabele.



----> Ksiega VI wers 378 <----

PAN TADEUSZ - geneza

Sytuacja emigrantow:

1.Tesknota za krajem
2.Klotnie miedzy polakami na emigracji
3.Trudne warunki zyciowe na emigracji: zarowno Polakow jak i Litwinow
4.Brak nadziei na zmiane sytuacji i na powrot emigrantow do kraju
5.Cierpienia psychiczne Polakow, spowodowane tragiczna kleska powstania Listopadowego
6.Wzajemne oskarzania sie i intrygi
7.Szukanie ucieczki od bolesnej rzeczywistosci.


Mickiewicz pisal Pana Tadeusza od Listopada 1832-1834. Z poczatku chcial stworzyc utwor niewielkich rozmarow, ale w trakcie pisania rozrosl sie. Drukiem utwor ukazal sie w czerwcu 1834r. Nakladem prywatnego wydawnictwa - Jelowieckiego. Na poczatku ukazalo sie 3000 egzemplarzy. Pelna nazwa utworu brzmi: "Pan Tadeusz, czyli ostatni zjazd na Litwie. Historia szlachecka z roku 1811-1812 we 12 ksiegach wierszem"





CZAS AKCJI

Trwala 5 dni - w lecie 1811r.
2 dni - 1812r.



1811

1 dzien - Przyjazd Tadeusza,
wieczerza w zamku --> I Ksiega

2 dzien - Polowanie na zajace
Opowiesc Gerwazego o zamku
Grzybobranie --> II i III Ksiega

3 dzien - Polowanie na niedzwiedzia
Wieczerza w zamku
Klotnia --> IV i V Ksiega

4 dzien - Narada w zascianku u Dobrzynskich
Zajazd --> VI, VII i VIII Kesiega

5 dzien - Bitwa z Moskalami
Smierc Janka
Ucieczka mlodziezy szlacheckiej do ksiestwa Warszawskiego --> IX Ksiega


1812

1 dzien - Przygotowania do uczty na czesc generalow Polskich, stacjonujacych w Soplicowie i z okazji zareczyn trzech par --> X Ksiega

2 dzien - Ostatnia uczta Staropolska --> XI i XII Ksiega

4 października 2007

"DZIADY" A.Mickiewicz - streszczenie

Dziady cz.III

PROLOG

Akcja tej czesci dramatu rozgrywala sie na Litwie w Wilnie. Byla poprzedzona trzema cytatami z Biblii:
1."A strzezcie sie ludzi, albowiem was beda wydawac do siedzacej rady i w boznicach swoich was biczowac beda"
2."I bedziecie w nienawisci u wszystkich dla imienia mego"
3."Ale kto wytrwa do konca, ten bedzie zbawiony"

Prolog zaczyna sie od wypowiedzi Aniola Stroza, ktory strzegl wiezniow od:

"pokusy i przygody (...)
od zarazy i owadow"

Jednak Aniol mial trudne zadanie, poniewaz nieraz brzydla mu dusza wieznia. Skarzyl sie tez, ze jego nauka nie byla sluchana. Bal sie jednak, powrocic do nieba w obawie, ze spotka tam matke nieszczesliwego czlowieka. Gdy wiezien budzil sie, Aniol wyglaszal monolog na temat snu:

"A sen? - ach, ten swiat cichy, gluchy, tajemniczy,
Zycie duszy, czyz nie jest warte badan ludzi?"

Aniol nie zgadzal sie z pogladami medrcow, ktorzy twierdzili, ze sen jest tylko przypominaniem wydarzen z rzeczywistosci. Jednak wiezien zaprzeczal:
"Precej dzien bedzie noca, rozkosz bedzie kaznia,
Niz sen bedzie pamiecia, mara wyobraznia."

Nastepnie zapadl w sen, podczas ktorego ukazaly mu sie duchy nocne, ktore zapewnily, ze wiezien nalezy do nich, dopoki spi. Tymi slowami rozpoczeli walke o panowanie nad myslami wieznia. Wkrotce jednak obudzil sie i oznajmil:
"Mam byc wolny - tak (...)
Zywy, zostane dla mej ojczyzny umarly,
I mysl lgnie zamknieta w duszy mojej cieniu
Jako diament w brudnym zawarty kamieniu"

Slowa oznaczaly, ze Gustaw, bo tak mial na imie wiezien, czul sie nie rozumiany przez innych. W tym momencie przemienil sie w Konrada, co zapisal na kamieniu.




DEDYKACJA

Poswiecona zostala Janowi Sobolewskiemu, Cyprianowi Daszkiewiczowi, Feliksowi Kólakowskiemu. Autor nazywal ich "spoluczniami", "spolwygnancami" i "spolwiezniami". Mowil o tym, ze byli przesladowani za milosc do ojczyzny i zmarli z tej tesknoty do niej w Archangielsku, Moskwie i Petersburgu. Poeta nazwal ich meczennikami.

PRZEDMOWA

Ma ona charakter historyczny. Mickiewicz wyjasnil w niej sytuacje, w jakiej doszlo do uwiezienia mlodziezy wilenskiej. Rozpoczynal od tego, ze Polska od 50 lat rzadzona byla przez tyranow. Wspomnial o ludziacg, ktorzy mimo wszystko potrafili wiele zniesc. Zachowywali sie jak pierwsi chrzescijanie. Dzieje meczenstwa siegaly wielu pokolen i obejmowaly cala ziemie polska. Poeta zaznaczyl jednak, ze jego utwor ograniczy sie jedynie do "kilku drobnych rysow tego ogromnego obrazu" i obejmie rzady cara Aleksandra.
Okolo 1822 roku polityka wladcy zmienila sie w sposob drastyczny. Bardzo ograniczyla wolnosc ludzi. Polacy byli okrutnie przesladowani, glownie przez senatora Nowosilcowa. Zachowywal sie tak, jakby chcial zniszczyc caly nasz narod. Kraj stal sie jednym wielkim wiezieniem. Nowosilcow rozpoczal swoje przesladowania od gnebienia dzieci oraz mlodziezy. W ten sposob zamierzal pozbawic ja jakichkolwiek mysli o wlasnym narodzie, o wolnosci, patriotyzmie. Terenem jego dzialan bylo Wilno, wazny w tym czasie osrodek intelektualny na Litwie. Mickiewicz wspominal o towarzystwach, majacy charakter naukowy i patriotyczny, jakie dzialaly nielegalnie. Napisal tez o podstepnych metodach carskich urzednikow; o tym, ze mlodziez nie mogla bronic sie, bo najczesciej w ogole nie wiedziala o co ja posadzono.
Nowosilcow posiadal nieograniczona wladze. Byl oskarzycielem, sedzia i katem. Zlikwidowal kilka szkol na Litwie. Wydal rozkaz, by mlodziez uczaca sie w nich dotychczas nie mogla nigdzie indziej kontynuowac nauki. Zarzadzil by nie przyjmowano ich do pracy w urzedach. Z jego polecenia zaczeto studentow, a nawet nieletnich zsylac na Syberie.
W odniesieniu do tych wszystkich praktyk, na uwage zaslugiwalo zachowanie mlodziezy, ktore mialo cos tajemniczego, mistycznego. Swoja postawa wyroznial sie zwlaszcza Tomasz Zan - przyjaciel Mickiewicza, przywodca mlodziezy.
Mlodzi ludzie cechowali sie takimi wartosciami jak: solidarnosc, milosc do kraju, poswiecenie wlasnego zycia dla ojczyzny, ale i rezygnacja z religii.
W zakonczeniu przedmowy Mickiewicz zawarl aluzje do powstania listopadowego i napisal: "Czymze sa wszystkie owczesne okrucienstwa w porownaniu do tego, co narod polski obojetnie cierpi i na co Europa teraz obojetnie patrzy"
Mickiewicz napisal, ze jego utwor ma byc pamiatka dla narodu litewskiego. Zakonczyl biblijnymi slowami, ktore nawiazywaly do bezdusznosci Europy:
"Corki Jerozolimskie, nie placzcie nade mna, ale nad samymi soba"
Byly to slowa umeczonego Chrystusa, bardzo znamiennie i refleksyjne tutaj. Brzmialy jak wyrzut.




SCENA I WIEZIENNA

Rozgrywala sie w klasztorze ojcow Bazylianow, ktory Rosjanie zamienili na wiezienie. Scena przedstawiala wiezniow, ktorymi byla mlodziez ze szkol wilenskich. Sa tu pokazane glownie postacie realistyczne, m.in Jan Sobolewski, Tomasz Zan, Feliks Kolakowski, Zegota.
Wydarzenia dzialy sie w wieczor Wigilijny. Mlodziez zebrala sie w celi Konrada, zeby "glosno gadac i spiewac". W pewnej chwili pojawil sie nowy wiezien, ktory nie mial pojecia z jakiego powodu znalazl sie tutaj. Byl nim Zygota. Tomasz Zan wyjasnil mu, ze wszyscy trafili tu w podobny sposob. Zaproponowal, by chlopcy, ktorzy nie mieli jeszcze wlasnych rodzin, wzieli na siebie cala wine i odciazyli tym innych z zarzutow. Jako pierwszy zglosil sie Tomasz Zan.
Mlodziez starala sie bagatelizowac okrutne warunki wiezienne. Spiewala wesole, czesto zbyt frywolne piosenki, zartowala. Byly to jednak tylko pozory. Z rozmow, jakie prowadzono, mozna bylo dowiedziec sie jak bardzo Rosjanie znecali sie nad nimi, zarowno psychicznie jak i fizycznie. Chlopcy wspominali o tym, ze przesladowania rozpoczely sie na skutek przyjazdu senatora Nowosilcowa do Wilna. Od razu rozpoczely sie aresztowania. Atakowano ich zwlaszcza w nocy, kiedy ludzie spali jeszcze. Wowczas groza rewizji i aresztowan byla spotegowana. Wsrod ciszy nocnej Rosjanie walili kolbami karabinow do drzwi, krzyczeli na wystraszonych ludzi, ktorych wyciagali z lozek. Nikt nie czul sie bezpieczny.
Aresztowany mogl byc kazdy i tylko za to, ze byl Litwinem, czy Polakiem. Mogl zostac zabity, lub zeslany na Syberie. Ludzie nie mieli prawa do zadnej obrony. Zreszta rosyjscy urzednicy nikomu niczego wprost nie zarzucali. Wszystko dzialo sie w tajemniczych okolicznosciach. Zapadaly wyroki bez sadow, rozpraw, oskarzonych i swiadkow. Rosjanie w swojej bezkarnosci i cynizmie, nie silili sie na zachowanie pozorow przyzwoitosci. Nie przeprowadzali nawet fikcyjnych sledztw. Wiezniowie mowili:
"Bronic sie daremnie -
I sledztwo i sad caly toczy sie tajemnie.
Nikomu nie powiedza za co oskarzony"

Mlodziez zabierano z domow i zawozono do klasztorow, ktore zamieniano w wiezienia. Perfidia Rosjan byla tym wieksza, bo godzila w uczucia religijne. Cele klasztorne mialy grube i zimne mury. Wewnatrz pomieszczen panowala wilgoc. Tymczasem, mlodziez zabierano z domow, tylko w jednym ubraniu.
Mlodziezy nie mowiono nie tylko za co siedzi w wiezieniu, ale i jak dlugo musi odsiadywac swoja kare. Nie wiedziala ona rowniez ile czasu juz przebywa w areszcie, bo tracila orientacje, co do dnia, godziny, czy nawet miesiaca.
Rosjanie nie pozwalali na zadne kontakty z domem. Mlodziez traktowano jak wyjeta spod prawa. Wiezniowie nie orientowali sie w sytuacji kraju. Ich najblizsi nie mieli zadnych informacji na ich temat.
Wyjatkowa perfidia Rosjan przejawiala sie rowniez w stosowaniu prymitywnych i okrutnych cierpien fizycznych wobec zatrzymanych chlopcow. Najbardziej dotkliwie odczuwano to w czasie podawania jedzenia. Rosjanie z premedytacja dawali mlodziezy nieswieze i zatrute jedzenie. Wywolywalo to u nich niesamowite bolesci zoladka. Nie dostawali zadnych lekarstw.

Mimo dramatycznej i zdawaloby sie beznadziejnej sytuacji, mlodziez probowala nie tracic nadziei. Swoja bezsilnosc wobec wroga, ktory atakowal podstepnie, starala sie pokryc kpina, cynizmem i zwykla obojetnoscia albo pogarda dla wroga. Byla to rowniez pewna forma ucieczki od przygnebiajacej rzeczywistosci. Przykladem moze sluzyc postawa Zegoty, ktory mowil:

"Jednoglosnie decyduja braty
ze musze byc wesoly, chociaz serce peka
Feliks bedzie wesoly i bedzie piosenka
Nie dbam jaka spadnie kara
Zawsze ja, wierny poddany
Pracowac bede dla cara"

Najbardziej bolesne dla chlopcow bylo to, ze nie mogli zmierzyc sie z wrogiem w bezposredniej walce. Tymczasem, wladze carskie, nie wydajac wojny ani Polakom, ani Litwinom, potajemnie i podstepnie, niszczyc ich. Uzywajac sily i korzystajac z przewagi, zamykali w wiezieniach wszystkich, ktorych tylko podejrzewali o zle zamiary wobec Rosji.

Rosjanie prowadzili niemoralna gre. Mordowali wrogow podstepnie. Nie mieli cech rycerskich i nie dawali szans swoim przeciwnikom na smierc godna.
Mimo beznadziejnej sytuacji, nawet bardzo mali chlopcy i to w obliczu szczegolnego okrucienstwa wroga, potrafili zachowac postawe pelna dumy i odwagi. Znakomicie odzwierciedlalo to opowiadanie Jana Sobolewskiego, ktore uslyszeli wiezniowie w celi Bazylianow.


OPOWIADANIE SOBOLEWSKIEGO

Byl on jednym z wiezniow w klasztorze Bazylianow. Jak wszystkich, tak i jego prowadzono czesto na przesluchania, ktore odbywaly sie poza wiezieniem, w miescie. Podczas tych badan mlodziez byla torturowana. Nieludzkim biciem zmuszano ja do przyznawania siedo czegos o czym nie mieli zupelnie pojecia. Mimo to, chlopcy nawet wtedy zachowywali sie bardzo dzielnie.
Jan Sobolewski, po powrocie z takiego przesluchania, opowiedzial kolegom o zdarzeniu w miescie, ktore wstrzasnelo nim. Wiezienie, skad wprowadzono duza grupe mlodziezy, znajdowalo sie niedaleko kosciola. Mlodziez szykowano do wywiezienia na Syberie. W tym czasie w kosciele odbywalo sie nabozenstwo i wewnatrz znajdowalo sie duzo ludzi. Nagle wszyscy wyszli na ulice. W srodku pozostal tylko ksiadz z kielichem w reku i ministrant z dzwonkiem. Ludzie otoczyli wiezienie. Stali nieruchomo i milczeli. Od bram wiezienia az po plac stalo wojsko w dwoch rzedach, z bronia gotowa do strzalu. Byla rowniez orkiestra jak na wielkiej i waznej uroczystosci. Mogla kojarzyc sie z triumfem poteznej Rosji nad bezbronnymi i zakutymi w kajdany ... groznymi wrogami.
Oficerowie Rosyjscy byli jednak bezwzgledni i ironiczni. Probowali zachowac pozory, ale bylo to zwykle szyderstwo. Mickiewicz z ironia ukazal reakcje jednego z oficerow, ktory na skargi dziesiecioletniego chlopca podszedl do niego, podniosl lancuch, udajac ze sprawdza jego wage i odparl, ze wazy tyle ile okreslaja przepisy. Slowem, wszystko bylo w porzadku. Latwo sobie wyobrazic, jaki los czekal chlopca podczas dalekiej i ciezkiej podrozy na Syberie, skoro juz na miejscu ciazyly mu kajdany, niewspolmiernie w porownaniu z mala postacia dziecka, wymeczonego wiezieniem.

Nad takim wlasnie wrogiem odniosla zwyciestwo wielka i potezna Rosja. Scena, ukazana przez Mickiewicza, byla nie tylko bardzo wymowna, ale i gleboko wstrzasajaca.
Mlodziez zachowywala sie godnie i odwaznie.


Scena III

Do celi Konrada weszli: kapral, ksiadz Piotr i jeden z wiezniow. Konrad meczyl sie, rzucal, gniewal na kogos, przygryzal usta. Wiezien nazwal to jakas choroba. Kapral nie chcial jednak sluchac wieznia i kazal mu wyjsc. Sam natomiast zaczal mowic, ze poprzedniego dnia w celi dzialy sie dziwne rzeczy. Patrzyl nawet przez dziurke od klucza, ale nikomu o tym nie powiedzial. Potem pobiegl tylko do ksiedza Piotra, bo zaniepokoilo go zachowanie Konrada. Stwierdzil, ze jest z nim nie dobrze.
Tymczasem Konrad dalej majaczyl. Mowil o przepasci, o tym, ze wytrzyma nawet kilka tysiecy lat. Modlic sie nie zamierzal, bo twierdzil, ze to w niczym nie pomoze. Ksiadz poprosil kaprala, by wyszedl z celi i patrzyl czy nikt nie nadchodzi. Chcial jednoczesnie pozostac sam z wiezniem, ktory zdawal, ktory zdawal sie rozmawiac ze swoim kolega, Rollisonem i byl zdziwiony, ze i on znalazl sie tutaj. Domagal sie noza, bo chcial popelnic samobojstwo. Konradowi bylo zal kolegi. Pragnal wyzwolic go z meczarni i zabic wlasnym wzrokiem.
Konrad nagle poczul ze odchodzi do innej otchlani, wolal za soba Rollinsona. Ksiadz doszedl do wniosku, ze za Konrada przemawia jakis zly duch. ktory potrafi mowic wszystkimi jezykami (zapomnial o lacinie). Ksiadz zaczal odprawiac egzorcyzmy z nadzieja, ze duch pozostawi Konrada. Jednak duch byl bardzo pewny siebie i droczyl sie z Ksiedzem. Z poczatku Ksiadz nie sluchal go, tylko skupial sie na modlitwie, w koncu jednak, zaczal z nim rozmawiac. Zly duch powiedzial mu, ze w klasztorze Dominikanow juz czeka tam JEGO chlopak, ze lezy i zaraz umrze, ksiadz spytal czego mu trzeba, na to zly duch odpowiedzial - pierwszej komunii. Ksiadz postanowil wyjsc do umierajacego chlopaka, duch znikl a Konrad zaczal dochodzic do siebie. Ksiadz wyjasnil mu, zeby zaczal sie modlic i prosic o wybaczenie, bo bardzo zgrzeszyl. Sam Ksiedz Piotr prosil Boga o wybaczenie dla Konrada. Tlumaczyl, ze jest zbyt mlody by rozumiec Jego istnienie.


Scena IV

Akcja rozgrywala sie w sypialni w domku wiejskiego niedaleko Lwowa. (niebawem dokoncze)

OJCIEC GORIOT- H.Balzac

Akcja rozgrywala sie w 1819r. w Paryzu i rozpoczynala sie od szczegolowego opisu pensjonatu Pani Vauger. W wiekszosci rozgrywala sie w tym miejscu oraz w innych arystokratycznych domach Paryza. Bohaterami byli pensjonariusze, wlascicielka pensjonatu oraz wazne osobistosci z miasta. Balzac Honoriusz ukazywal losy pewnego mieszczanina, ktory dorobil sie majatku dzieki spekulacjom podczas rewolucji, ale ze wzgledu na swoje miekkie serce w stosunku do corek, stracil majatek i musial zamieszkac w pensjonacie. Obok niego zylo w innych pokojach wiele osob, ktorzy mieli swoje smutne losy. Jednym z takich istot byl Eugeniusz de Rastignac. Pochodzil z ubogiej rodziny o korzeniach arystokratycznych, przyjechal do Paryza, by skonczyc studia i zostac kims w zyciu. Okazalo sie jednak, ze bez pieniedzy jest to bardzo trudne. Wiedza i wyksztalcenie znacza niewiele, jezeli nie ma sie wplywowych osob jako poreczycieli, ktorzy mogliby wprowadzic w towarzystwo. Eugeniusz zaprzyjaznil sie z ojcem Goriot i byl jedyna wrazliwa osoba, ktora wspolczula mu i probowala pomoc. Troszczyl sie o Goriot podczas jego choroby, zalatwil pogrzeb i jako jeden z nielicznych szedl w orszaku za trumna.

Powiesc posiada wiele watkow, poniewaz ukazuje historie wszystkich bohaterow. Prezentuje obyczaje panujace w Paryzu, opisuje styl zycia roznych warstw spolecznych, m.in mieszczanstwa, arystokracji itd. Autor przedstawil rowniez bardzo dokladny plan topograficzny Paryza. Wymowa powiesci jest to, ze swiatem rzadza pieniadze i za nie, mozna wszystko kupic.

NIE-BOSKA KOMEDIA Z.Krasinski Oboz rewolucjonistow

rewolucjonisci zostali ukazani w III i IV czesci. Ich oboz zgromadzil bardzo duzo osob. Rewolucjonisci duzo jedli, pili i przeklinali. Rzucali rozne grozby. Wydawali sie bardzo zniecierpliwieni, jakby czekali na jakas wazna decyzje. Niespokojnie rozmawiali miedzy soba. Ubrani byli glowniew lachmany, mieli rozczochrane wlosy, dlonie pomarszczone od ciezkiej pracy. Ich twarze byly pelne smutku i zmeczenia. Wsrod zgromadzonych byly kobiety, ktore takze pily alkohol.
W ten sposob zostal pokazany oboz rewolucji, na czele ktorego stal Pankracy. Dazyl on do znieszczenia starego porzadku na swiecie, w ktorym zostana pomszczone krzywdy ludzi biednych. Doskonale rozumial to, czego oczekiwali od niego rewolucjonisci. Mowil tak, jak zyczyli sobie. Jednoczesnie byl on czlowiekiem doswiadczonym, opanowanym, dobrym strategiem i mial wlasny plan do wykonania. Wierzono mu we wszystko co mowil. Nazywano go mistrzem. Prawa reka Pankracego byl Leonard- osoba bardzo mloda, ktora za wszelka cene dazyla do rewolucji. Nie chciala isc na zadne uklady z obozem arystokratow. Pogardzal klasa panujaca i chcial calkowicie zniszczyc ja. Nie umial byc ostrozny w dzialaniach, bagatelizowal przeciwnikow twierdzac, ze musza zwyciezyc poniewaz maja racje.
Trzecim reprezentantem obozu byl Blanchetti. Byla to malo ciekawa postac poniewaz nie interesowal sie zadna ideologia i sluzyl temu, kto zaplacil mu wiecej. Zawsze umial wykorzystac kazda chwile, by zyskac cos dla siebie. Byl bardzo sprytny i zajmowal pozycje tych osob, ktore udalo mu sie pokonac. Gardzil rowniez Pankracym i Leonardem, o czym zreszta mowil otwarcie. Blanchetti nie mial zadnych skrupulow. Jego nazwisko znaczylo bielidlo. Rzeczywiscie wybielil "krew rewolucji".

Bardzo silna grupe w obozie rewolucji stanowili tzw. "Przechrzty", czyli zydzi, ktorzy wyrzekli sie swojej wiary, przyjeli chrzest katolicki, a nastepnie opowiedzieli sie za nowa religia "Boga wojny". Dazyli do rewolucji poniewaz chcieli wykorzystac wlasne cele. Planowali zniszczyc chrzescijanstwo i uczynic judaizm religia swiatowa.

Oboz rewolucji skladal, sie jak widac z ludzi o roznych przekonaniach i roznych celach. W jego sklad wchodzili mieszczenie: ludzie zatrudnieni w na roznych stanowiskach. Byli to rzeznicy, pokojowki, sluzace, ciesle, ale rowniez kobiety lekkich obyczajow, zbrodniarze. Wszyscy domagali sie zemsty. Pragneli jedynie mordowac, niszczyc i wytepic tych ktorzy pogardzili nimi. Cechowali sie ogromnym prymitywizmem, sklonnoscia do rozpusty i zdemoralizowania. Byli bardzo radykalni i pragneli jak najszybciej rozpoczac rewolucje. Nie zastanawiali sie co bedzie potem. Nie znali celow rewolucji i nie mieli wlasnego programu. Wierzyli natomiast w zwyciestwo. Spiewali piesni rewolucyjne, ktore zachecaly ich do walki.

W efekcie oboz rewolucji zachowal sie jak zdziczaly tlum, rzadny krwi oraz zemsty. Domagali sie wolnosci, doprowadzajac w ten sposob do rozpusty. Trudno bylo zapanowac nad nimi. Rewolucja przerodzila sie w wielka wojne. Przestano chowac zmarlych, gdyz rewolucjonisci nie przejmowali sie tradycja chrzescijanska i nie widzieli potrzeby by chowac zmarlych. Nie posiadali na tyle wyobrazni, by przewidziec, ze moze to doprowadzic do powstania epidemii. Zrezygnowali z pracy, co spowodowalo glod. W efekcie rewolucja do ktorej dazyli nie przyniosla skutku, jakiego spodziewali sie. Smierc poniosl Pankracy, ktory zostal zabity jasnoscia wizji Chrystusa. Zginal takze przywodca obozu arystokratow. W rzeczywistosci rewolucja przyniosla jedynie zaglade ludzkosci, ktorej nie mial kto odbudowac. Zastepila ona jedno zlo drugim.

Zygmunt Krasinski ukazal jedynie negatywne skutki przemocy w spoleczenstwie. Twierdzil ze metoda walki nie prowadzi do niczego. Nawet jezeli zalozenia sa sluszne to nalezy rozpatrywac wzajemne pretensje i starac sie dojsc do zgody. Rewolucjonisci z pewnoscia posiadali swoje racje, poniewaz przez wieki byli glodzeni, upokarzani i biedni. Jednak bedac ludzmi prymitywnymi i nie uznajac zadnych wartosci nie mogli stworzyc nowego, lepszego swiata. Ich bunt przeciwko zlej rzeczywistosci doprowadzil do zniszczenia wszystkiego. Poeta zdecydowanie potepil rewolucje, ale ukazal ogromne konflikty spoleczne i ostrzegl, ze moga one doprowadzic do tak drastycznego wybuchu niezadowolenia.

"TESTAMENT MOJ"- J.Slowacki, interpretacja

Wiersz zostal napisany na przelomie 1839 i 1940 roku, ale nie od razu ukazal sie drukiem. Ma on forme testamentu, o czym swiadcza slowa pozegnania sie ze swiatem, wizja zycia po smierci oraz przeslania do pozostajacych przy zyciu od rzekomo umierajacego poety. Jest takze ukazany motyw pogrzebu. Utwor ma charakter ponadczasowy. Sklada sie z dziesieciu zwrotek. Panuje w nim nastroj przygnebienia, smutku i zalu. Podmiot liryczny, zwracajac sie do Polakow, dokonywal podsumowania wlasnego zycia, ktore wcale nie bylo radosne. Pisal ze czynil wszystko, co niosla za soba bolesna historia narosu, stad plakal i cierpial. Zadna sprawa ani zaden czlowiek szlachetny nie byli mu obojetni. Teraz opuszcza wszystkich i wszystko i jest mu zal. Odchodzi smutny z tego swiata, tak jakby zostawial na ziemi szczescie. Stwierdzil, ze nie pozostawil tutaj zadnego potomka, ktoremu moglby przekazac swoj talent i nazwisko. Podmiot liryczny z zalem stwierdzil, ze przeszlo ono jak "blyskawica" i bedzie jedynie pustym dzwiekiem dla przyszlych pokolen. W zwiazku z tym, zwrocil sie z prosba do znajomych, ktorzy znali go dobrze, by zaswiadczyli, ze cale swoje mlode zycie poswiecil wylacznie dla ojczyzny. Byl wszedzie tam, gdzie toczyla sie walka o wolnosc, a kiedy ojczyzna poniosla kleske, on rowniez poczul sie pokonany. Pragnal, by znajomi w swoich opowiadaniach, ktore przeciez kiedys stana sie legenda, przekazywali dobra i prawdziwa o nim pamiec.

Podmiot liryczny mial jednak nadzieje, ze kiedys, ludzie zastanawiajacy sie nad smutnymi losami naszej ojczyzny, przypomna sobie go i przyznaja, jezeli beda szlachetni, ze nie zebral o slawe, ale mial do niej prawo, bo czynil tak jak przodkowie, ktorzy troszczyli sie o dobro kraju, walczac dzielnie w jego obronie:

"Ze plaszcz na moim duchu byl nie wyzebrany,
lecz swietnosciami moich przodkow swietny."

Dalsze slowa skierowal do przyjaciol, nakazujac im, aby po jego smierci zgromadzili sie w nocy i spalili jego serce, a potem oddali je matce. W tych slowach zawarta byla gorycz, spowodowana swiadomoscia, jak malo mogl dac swojej matce.
Zlecil, by przyjaciele na pozegnanie z nim zasiedli przy pucharach i pili wspominajac go oraz zastanawiajac sie jednoczesnie nad swoim losem. podmiot liryczny pozwolil sobie na zartobliwe stwierdzenie, ze jesli istnieja duchy, a on takim zostanie, to ukaze sie znajomym. Jesli Bog nie wyznaczy mu pokuty i nie kaze wracac na ziemie, to nie przyjdzie. Nastepnie poeta zwrocil sie do tych, ktorzy pozostana przy zyciu, moze do poetow, zaklinajac ich, by nigdy nie stracili nadziei i stale oswiecali spoleczenstwo, a kiedy nadejdzie odpowiednia pora, pokazali jak nalezy walczyc i swoja postawa, pociagneli za soba innych:

"A kiedy trzeba na smierc ida po kolei
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec"

Bylo to przeslanie skierowane do przyszlych pokolen, ktorym poeta romantyczny nakazywal walke w obronie ojczyzny i wolnosci.
Sam stwierdzil, ze na ziemi mial nielicznych przyjaciol. Tylko oni potrafili zrozumiec go i pokochac, mimo iz mial serce dumne. Podmiot liryczny stwierdzil jednak, ze odchodzi ze swiata z poczuciem dobrze spelnionego obowiazku wobec Boga i ojczyzny. Przyznaje, ze ta "boza sluzba" wcale nie byla taka latwa. Musial duzo przecierpiec i godzic sie na brak zrozumienia, na ponizanie. Musial takze zachowac dystans wobec tych, ktorzy atakowali go. Mial jednak swiadomosc, ze godzil sie:
"Byc sternikiem duchami napelnionej lodzi"
Za tymi slowami kryje sie zal, iz poezja nie trafiala do ludzkich serc. Autor sterowal zatem samotnie. Teraz niestety, bez rozglosu opuszczal ten swiat. Byl jak duch dla zywych: cichy, niewidzialny. Z tym takze przyszlo mu godzic sie. Konczac wiersz podmiot liryczny byl pelen nadziei ze jednak jego tworczosc nie minie bez echa. Kiedy jego juz nie bedzie na swiecie, pozostana wiersze. To one sprawiaja, ze tkwiaca w nich sila "fatalna" zamieni wkoncu ludzi zwyklych, malych duchem w aniolow.

Juluisz Slowacki, piszac ten wiersz mial okolo trzydziestu lat. Byl mlody i z pewnoscia nie oczekiwal smierci fizycznej. Chodzilo mu natomiast o smierc duchowa, jaka odczuwal na skutek negatywnego przyjmowania jego pogladow i tworczosci, oraz ostrych atakow. Czul sie z tym zle. Mial duze poczucie wartosci wlasnej poezji. Pisal tak, jak wszyscy przed nim przedtem wielcy poeci - patrioci. W swoim wierszu przekazywal zwiazane z tym uczucia, ale nie chcial ustepowac, totez zawarl rowniez przeslania dla innych, nakazujac im, aby szli jego droga atriotyzmu i walczyli o wolnosc zgodnie z duchem rycerskim.

W wierszu wystepuja nawiazania do renesansowej poezji Jana Kochanowskiego, ktory w piesniach pisal o staraniu sie o dobre imie i dbaniu o slawe. Slowacki usprawiedliwal sie, ze w jego czasach nie bylo to wcale takie proste, by zasluzyc sobie na dobre imie u wspolczesnych. Zapewnial jednak, ze dzieki swojej poezji, zachowa pamiec u potomnych. Utwor nawiazywal takze do motywu okretu, ukazanego w "Kazaniach" Piotra Skargi. Podmiot liryczny twierdzil, ze nadeszly czasy, prorokowane przez pisarza o tonacym statku, ale on wraz z calym narodem poszedl na dno. Nie uciekal z tonacego okretu. W ten sposob wiersz Slowackiego mozna potraktowac takze jako podsumowanie krotkiego zycia poety, ktory wzorowal sie na postawach patriotycznych swoich przodkow, mistrzow w poezji, od ktorych uczyl sie. Z tego powodu, poeta pisal, ze wprawdzie on sam umiera smiercia duchowa, ale chcial zeby inni podjeli jego dzielo.

Utwor napisany zostal stylem podnioslym, dostosowany do rangi poruszonego problemu. Panuje w nim nastroj powagi smutku. Pojawia sie tez gorycz. Jednak w tych fragmentach, kiedy poeta zwracal sie do przyjaciol, widac lzejszy ton i delikatna nute humoru.

Wiersz zawiera duzo srodkow stylistycznych. Sa w nim szczegolnie dobrane epitety, uwydatniajace smutek. Na uwage zasluguja tez metafory. Sa niezwykle poetyckie i symboliczne. Przerzutnie natomiast pozwalaja na utrzymanie w niektorych momentach spokoju, typowego dla epickiej opowiesci o charakterze wspomnieniowym. W tym celu poeta zastosowal rymy zenskie, przemienne.
wazna role odgrywaja wykrzyknienia, ktore nadaja niektorym wypowiedziom charakter apelu. Wiersz pisany jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Z tego powodu zalicza sie go do liryki osobistej.

"KORDIAN" - J.Slowackiego

Ogolnie o ksiazce



Dramat powstal w szczegolnych okolicznosciach. Juliusz Slowacki od dluzszego czasu przebywal na emigracji w Paryzu, dokad wyjechal z Warszawy pod koniec powstania listopadowego. Wlaczyl sie w ten bohaterski akt narodu polskiego najbardziej jak potrafil. Pisal dla walczacych zolnierzy plomienne wiersze, ktore mialy zagrzewac do walki. Jego utwory wydane zostaly drukiem i cieszyly sie ogromnym powodzeniem wsrod powstancow. Nazwisko Slowackiego wymawiane bylo z szacunkiem. W srodowisku warszawskim okrzyknieto go "pierwszym poeta Polski"

Na skutek kleski powstania, Juliusz Slowacki, w obawie przed represjami carskimi, wyjechal z kraju. Bardzo serdecznie bywal witany w Dreznie, gdzie znajdowalo sie duzo Polakow. Zupelnie inny jednak los spotkal gow Paryzu, dokad udal sie nastepnie. Tu przywodca ideowym emigracji byl Adam Mickiewicz, ktorego Slowacki znal wczesniej, poniewaz bywal on w salonach jego matki i mial nadzieje, ze zostanie zwlaszcza przez niego, przyjety cieplo jako mlodszy kolega. Nie udalo sie mlodemu poecie zblizyc do grupy otaczajacej Mickiewicza, ani do niego samego. Atmosfera wokol niego byla tak bardzo nieprzyjemna, ze zrezygnowal z udzialu w zyciu politycznym. W 1833 roku wydrukowal pierwszy tom wierszy, ktore zostaly przyjete obojetnie, a Mickiewicz powiedzial o nich, ze "jest to gmach piekna architektura stawiany, jak wzniosly Kosciol, ale w Kosciele Boga nie ma". Niedlugo potem ukazuje sie III czesc "Dziadow" Adama Mickiewicza, w ktorej bardzo negatywnie zostal ukazany ojczym Slowackiego - doktor Becu. Slowacki w pierwszej chwili chcial wyzwac Mickiewicza na pojedynek. Przyjaciele doradzili mu, aby zaniechal tego, posluchal i wkrotce opuscil Paryz. Udal sie do Szwajcarii i tu wlasnie powstal dramat, ktorego pelny tytul brzmi: "Kordian" cz. I trylogii. Spisek koronacyjny.
Tytul "Kordian" zatem jest pierwsza czescia. Slowacki napisal takze trzecia czesc, wyslal ja do druku, ale potem zniszczyl. "Kordian" zostal wydany bezimiennie w Paryzu w 1834 roku. Stanowi polemike z pogladami Mickiewicza i jest rozrachunkiem z powstaniem listopadowym, ktore niestety, zakonczylo sie kleska.

"Kordian" jest typowym dramatem romantycznym. Poeta zerwal z zasada trzech jednosci: miejsca, czasu i akcji. Akcje umiescil zarowno w dworku szlacheckim na Litwie, jak i w parku w Londynie, w willi wloskiej, w Watykanie, w Alpach, w Warszawie. Akcja rozgrywala sie w ciagu wielu roznych lat: 1799, 1828 ... Dramat posiada wiele watkow: polityczny, milosny, fantastyczny, oraz rozne epizody: opowiadanie Grzegorza o Kazimierzu, o chlopcu imieniem Janek, scena w parku, w Watykanie, koronacja cara na krola Polski, spotkanie spiskowcow. Utwor sklada sie dzieki temu z kilku, luzno powiazanych ze soba scen, ktore moga istniec samodzielnie. Obok bohaterow realistycznych, wystepuje wiele postaci i zdarzen fantastycznych oraz alegorii. Naleza do nich: czarownica, diably, Imaginacja, Strach, zlot ze szczytu Mont Blanc.

Istotnym elementem jest takze tajemniczosc. Widac to na przykladzie nie wyjasnionych losow bohatera, dziwnego czlowieka, ktory pojawil sie przed zamkiem po koronacji cara i ludzi owial strach.

W dramacie Slowackiego wystpeuje synkretyzm rodzajow i gatunkow. Mamy tu do czynienia z dramatem, liryka, np. list do Laury, improwizacja na szczycie Alp. Sa takze elementy epiki: opowiadanie Grzegorza o Syberii, bajka o Janku.
Wystepuje rowniez polaczenie tragizmu z liryzmem, komedia, ironia, parodia oraz fantastyki z realizmem.

Tragedia ukazana zostala podczas opowiadania Grzegorza o Syberii. Rosjanie w sposob wyjatkowo okrutny znecali sie nad Polakami. Chcac zlamac ich solidarnosc, postanowili po dzisieciu poprzenosic ich do innych pulkow. Polacy postanowili przeciwstawic sie temu, chwytajac sie za rece i nie pozwalajac rozdzielic. Wtedy Rosjanie pozarzucali na ich szyje rzemienne arkany, jak na dzikie konie i ciagneli po ziemi. Jednemu z zolnierzy, staremu czlowiekowi zdarto skore z glowy razem z wlosami. Trgiczne wydarzenie rozegralo sie takze w czasie koronacji w Warszawie. Kobieta, trzymajaca male dziecko na reku, zostala popchnieta przez Rosjanina na koniu, przewrocila sie, dziecko wpadlo do rynsztoka i zostalo stratowane przez konie. Tragiczne jest takze samobojstwo Kordiana na skutek nieszczesliwej milosci oraz wystawienie go przed pluton egzekucyjny.

Liryczne jest natomiast wyznanie milosci Laurze, komediowa scena z Wioletta, ironiczna z papiezem, parodystyczna - odplyniecie na chmurce do Polski ze szczytu w Alpach. Scena parodiuje Widzenie ks.Piotra. Realia ukazane sa w scenie koronacji, jaka odbyla sie rzeczywiscie w 1828 roku w Warszawie w katedrze Sw. Jana.

Fantastyka przedstawiona jest w zlocie na chmurce, w scenie na Lysej Gorze.

W "Kordianie" znajduja sie elementy umoralniajace, ktore wyglasza stary sluga.

Akcja nie zmierza do konkretnego celu, jak mialo to miejsce w dramatach antycznych. Brak jest choru. Losy bohatera, majacego cechy tragiczne, koncza sie w sposob tajemniczy. Pewna role odgrywa natura, ktora symbolizuje groze, nastrojowosc, jest reka karzaca przywodcow powstania. Dramat porusza ponadczasowe problemy etyczne, takie jak odwaga, bohaterstwo, tesknote za idealna i czysta miloscia, cierpienie, oblude duchownych a takze slabosc ludzi, ktorzy nie sa w stanie sprostac zamierzonym celom.

Dramat ma kompozycje otwarta. Calosc utworu spaja bohater, posiadajacy cechy typowo romantyczne. Kordian posiada osobowosc hamletowska i jest pelen rozterek duchowych. Ma wrazliwa nature, jest sklonny do samobojstwa, lubi marzyc o wielkich czynach, o sensie zycia, odczuwa ogromna samotnosc, ma wiele pragnien, duzo podrozuj, przezywa rozczarowanie z powodu materialnego swiata. W koncu znajduje cel w zyciu i poswieca sie dla ojczyzny jak sredniowieczny rycerz, ale brak mu odwagi do wykonania czynu niegodnego. Jego zycie konczy sie tajemniczo.

Glownymi tematami utworu sa: Polemika z Mickiewiczem an temat roli poety i poezji oraz ocena powstania listopadowego.

W dalszej czesci utworu, Slowacki mesjanizmowi przeciwstawil winkelriedyzm. Ta mysl powstala na gorze Mont Blanc, kiedy Kordian wyglosil idee walki samotnej, ale bohaterskiej w obronie pokrzywdzonego narodu. Jednak poniosl kleske, bo okazal sie za slaby na zabicie cara, a moze zbyt silny moralnie, by mordowac podstepnie. Slowacki udowadnial, ze nawet najbardziej bohaterski czyn jednostki nie przyniesie zwyciestwa narodowi. Do tego konieczna jest walka calego narodu. Zabicie cara niczego nie zmieni, bo na jego miejsce przyjda inni. Wolnosc nalezy wywalczyc uczciwymi sposobami, znanymi dobrze Polakom z historii. Slowacki, ktory byl w czasie powstania w Warszawie, pracowal nawet w Biurze Dyplomatycznym Rzadu, dobrze orientowal sie w sytuacji politycznej. Byl wiekszym realista i chcial w sposob uczciwy wyciagnac wnioski z kleski powstania. Wyraznie zaatakowal przywodcow, ktorzy jego zdaniem, zmarnowali kolejna szanse na wolnosc.

TWORCZOSC NORWIDA

"FATUM" C.K.Norwid


Utwor sklada sie z dwoch numerowanych zwrotek. Jest krotki. Przedstawia alegorie Nieszczescia, ktore probowalo niczym "dziekie zwierze" napasc na czlowieka i zniszczyc go. Z poczatku czailo sie czekajac na sposobny moment:

"I zatopilo wen fatalne oczy...
-czeka--
Czy, czlowiek zboczy?"

Jednak ukazany przez Norwida czlowiek byl silny psychicznie. Spojrzal na Nieszczescie niczym artysta, ktory zmierzyl sie z tym zjawiskiem jak z modelem. Nie zalamal sie, ale chcial skorzystac na nim. Nieszczescie widzac taka reakcje czlowieka, stracilo pewnosc siebie i ucieklo.

Wiersz ukazuje typowa dla Norwida oryginalnosc. Zawiera alegorie, przemilczenia, zdania urywane, wykrzyknienia i pytania retoryczne. Jego tresc jest zwiezla.






"PIELGRZYM" - C.K.Norwid




Podmiotem wiersza byl Pielgrzym - czlowiek nieustannie podrozujacy po swiecie. Nie posiadal wlasnego domu, ani zadnego majatku. Ludzie nie cenili takich osob i twierdzili, ze sa niewiele warci.
Tymczasem, on sam czul sie szczesliwy. Mogl marzyc, cieszyc sie zyciem, bo mial poczucie nieograniczonej wolnosci:

"Przeciez ja- az w nieba lonie trwam,
Gdy ono dusze ma porywa,
Jak piramide!"

Pielgrzym byl zadowolony z tego co posiadal:

"Przeciez i ja - ziemi tyle mam,
Ile jej stopa ma pokrywa
Dokad ide!..."


Wiersz zawiera madre, humanistyczne przeslanie, skierowane do kazdego czlowieka. Wynika z niego, ze nie nalezy martwic sie brakiem dobr materialnych, ale trzeba umiec cieszyc sie zyciem. Wedlug Norwida, kazdy moze byc szczesliwy, nawet ten, kto nie posiada niczego. W zyciu bowiem, najwazniejszymi wartosciami sa: wolnosc, wyobraznia i optymistyczne podejscie do zycia. Utwor ma charakter refleksyjny i zawiera uniwersalne, ponadczasowe prawdy.

CYPRIAN KAMIL NORWID

C.K.Norwid nalezal do poznego romantyzmu. Urodzil sie pod Warszawa, w 1821r. Skonczyl Akademie Sztuk Pieknych w Warszawie na wydziale malarstwa i grafiki. Wyjechal do Paryza, gdzie powodzilo mu sie wyjatkowo zle. Pisal wiersze ktore byly przyjmowane negatywnie. Norwid wyjechal zatem do Stanow Zjednoczonych, gdzie pracowal przy urzadzaniu wystaw. Byl bardzo ceniony i zarobil troche pieniedzy, dzieki czemu mogl powrocic do Paryza. Wydawalo mu sie, ze tym razem dopisze mu szczescie i bedzie mogl poswiecic sie literaturze, ale sytuacja nadal byla bardzo trudna dla niego. Wiersze nie sprzedawaly sie i nie pozwalaly na utrzymanie. Norwid zyl w nedzy. Zostal umieszczony w przytulku i tam przebywal przez kilkanascie lat. Zmarl w zapomnieniu, osamotnieniu i nedzy. Zostal pochowany w mogile zbiorowej w Paryzu.

Norwid pisal wiersze "do szuflady". W jednym ze swoich utworow, stwierdzil, ze jego trud wcale nie idzie na marne, poniewaz zostanie odkryty przez kolejne pokolenia. Zostal odkryty na poczatku XXw. przez Zenona Przemyckiego "Miriam". Krytyka literacka uznala go, za czwartego wielkiego romantyka.

Norwid uznawany jest jako poeta oryginalny. Wplywaja na to nastepujace elementy:

Neologizmy
Zwiezle wypowiedzi
Mial trafne powiedzenia, ktore stawaly sie aforyzmami
Snul rozwazania filozoficzne i intelektualne
Laczyl elementy plastyczne z muzyka
Stosowal przemilczenia, zdania urywane
Pytania retoryczne, wykrzyknienia
Zawieral ukryte sensy w wypowiedziach (aluzje)
Jego poezja jest trudna do zrozumienia
Tworzyl plastyczne obrazy


Do najbardziej znanych jego wierszy naleza:
"Fortepian Chopiena"
"Bema pamieci Rapsot zalobny"
"W Weronie"
"Moja piosnka"
"Do obywatela Jhona Browna"
"Pioro"
"Fatum"
"Pielgrzym"

WIELKA IMPROWIZJACJA- "Dziady" A.Mickiewicz

Wyglosil ja Konrad. Byl on jednym z wiezniow, siedzacych w celi klasztoru Bazylianow w Wilnie. Odznaczal sie jednak wieksza wrazliwoscia od innych kolegow. Konrad byl poeta, dzieki czemu odczuwal wszystko glebiej i silniej. Pod wplywem wstrzasajacego opowiadania Sobolowskiego, stracil przytomnosc. Pozostali wiezniowie wyszli z celi. Konrad zostal sam. Wyglosil dlugi monolog, ktory nazywa sie Wielka Improwizacja. Sklada sie ona z dwoch czesci tematycznych.
Pierwsza poswiecona jest roli poety i poezji romantycznej. W niej swoje poglady wyrazil sam Mickiewicz, ktory glosem Konrada mowil m.in o samotnosci w tworzeniu liryki, poniewaz nie byla ona tak rozumiana, jak chcialby poeta. Slowa nie sa w stanie przekazac dokladnie to, o czym myslal tworca: "Jezyk klamie glosowi, a glos myslom klamie" Poeta pragbalby pisac tak, by byc zrozumianym przez wszystkich. Jednak slowa bywaja niedoskonale i jest to zupelnie niemozliwe. Nastepnie Konrad wychwalajac wielkosc swojej poezji twierdzil, ze jego talent wyniosl go ponad przecietnosc i zrownal z Bogiem. Chwalil sie, ze dzieki swoim wierszom, on rowniez tworzy niesmiertelnosc. Konrad zamierzal pisac do Boga. Wycignal dlonie, kladac je jakby na gwiazdach. W ten sposob udowadnial, ze kieruje losami ludzi i wplywa na ksztaltowanie ich swiadomosci. Konrad byl przekonany, ze dzieki swojej poezji przejdzie do historii i zasluzy sobie na wieczna slawe. Dzieki temu, mial poczucie ze jest Bogiem, poniewaz talent, dal mu niesmiertelnosc. Byla to przeciez jedna z wazniejszych cech Stworcy, rozniaca go od pozostalych smiertelnikow, ktorzy umierali i wraz z nim ginela pamiec o nich. Konrad byl przekonany, iz jest Bogiem wszystkich ludzi. Jednoczesnie dowodzil, ze skoro posiadal ogromna moc tworzenia, wielki talent, to moze gardzic innymi poetami. Konrad z pogarda krzyczal:

"Depce was wszyscy poeci,
Wszyscy medrce i prorocki,
Ktorych wielbil swiat szeroki"

Wypowiedzial sie tak o wielkich poetach przeszlosci, terazniejszosci i tych ktorzy narodza sie po nich. Wydawalo mu sie ze jest niedoscigly. tylko siebie uwazal za madrego i wrazliwego.



W drugiej czesci Improwizacji Konrad wypowiadal poglady na temat tragedii, jaka spotkala narod. Oswiadczyl, ze kocha swoj narod i cierpi z powodu nieszczesc calej ludzkosci. Konrad pragnalby pocieszac i uszczesliwiac caly swiat.
Mowil o sobie:

"Ja i ojczyzna to jedno
Nazywam sie Milion - bo za miliony
Kocham i cierpie katusze
Patrze na ojczyzne biedna"

W ten sposob Konrad wyrazil swoj prometeizm, gdyz pragnal jak mitologiczny tytanuszczesliwic ludzi. Prosil Boga, by dal mu moc tworzenia. W tym celu wypowiedzial walke Stworcy. Uwazal, ze to On jest winien, ze na swiecie panuje zlo i zdarza sie tyle nieszczesc oraz cierpien ludzkich. W ten sposob Mickiewicz probowal wyjasnic kleske powstania listopadowego i tragedie pokonanych Polakow.
Jednoczesnie stwierdzil, ze gardzi obecnym swiatem:

"...Tak gardze ta martwa budowa
Ktora gmin swiatem zowie"

Mowie, ze jesli bedzie mial odpowiednia moc, to zbuduje nowy swiat i uczyni siebie jego wladca. Zapewnial jednak, ze jego rzady, beda oparte na uczuciach. Bedzie uczyl ludzi tego, jak maja kochac sie nawzajem. Wiezien byl bardzo pewny siebie. Uwazal, ze tylko jemu nalezy sie wladza nad swiatem i ludzmi. Twierdzil wprawdzie, ze na ziemi zyja rowniez i inni poeci, ktorzy zapewnia sobie niesmiertelnosc, ale nikt nie ma prawa wladac swiatem, tylko on. Czul sie bowiem, najlepszym z tworcow.

Przyznal w koncu, ze jest ktos wyzszy od niego, ale znajduje sie w niebie. Probowal dobrocia przekonac Boga, ze to jemu naleza sie rzady nad ludzmi. Wydawalo mu sie, ze powinien to zrozumiec, bo podobno jest milosierny i dobry. Wiezien stwierdzil, ze nie udalo mu sie nigdy ujrzec Boga. Ma jednak swiadomosc, ze On rzeczywiscie istnieje.
Gdyby Bog nie zamierzal dobrowolnie oddac wladzy, to Konrad gotow byl podjac walke. Chcialby jednak spotkac sie bezposrednio ze Stworca i poczuc Jego sile oraz odebrac Mu wladze przemoca. Krzyczal:

"Ja chce wladzy! (...)
Daj mi rzad dusz"

Konrad twierdzil, ze urodzil sie stworca, gdyz jego wielkosc pochodzila z tego samego zrodla, co wielkosc, moc i potega Boga:

"Stamtad przyszly sily moje
Skad od Ciebie przyszly Twoje"

Wiezien zdenerwowany tym, ze Bog nie reagowal na jego wyrzuty i zadania, zaczal w pewnym momencie odczuwac swoja bezradnosc. Do ust cisnely mu sie najgorsze slowa, ktorymi zamierzal obrzucic Stworce. Chcial porownac Boga do cara, co dla Polakow znajdujacych sie w niewoli bylo wyjatkowo obrazliwe. Konrad nie mial jednak odwagi wypowiedziec tego slowa, wiec zawiesil glos i po chwili zemdlal. Obrazliwe slowo, o ktorym pomyslal Konrad, dopowiedzial za niego diabel:

"Krzykne, zes ty nie ojcem swiata, ale...
carem!"

OBYCZAJE I TRADYCJE W Panu Tadeuszu

Tradycje i obyczaje w "Panu Tadeuszu" widoczne sa zarowno podczas rozmow, jak i zachowaniu bohaterow.
Wsrod najwazniejszych cech wyrozniajacych dawnych Polakow, znajdowala sie goscinnosc. Dworki szlacheckie zawsze chetnie przyjmowaly przyjezdnych, nawet jesli nie byli nimi znajomi. Obszerne pomieszczenia mogly pomiescic wiele osob i goscic ich przez kilka tygodni. W spizarni takze znajdowalo sie duzo jedzenia. Szlachta cieszyla sie z gosci, bo stanowilo to dla niej rozrywke. Zawsze mozna bylo rozerwac sie, urzadzajac zabawy, polowania czy grzybobranie. Od gosci dowiadywano sie rowniez wielu ciekawych nowinek ze swiata. Nie bylo wtedy przeciez telewizji, radia, nie wynaleziono jeszcze telefonow. Goscie stanowili lacznosc ze swiatem. Przykladem goscinnosci byl dworek Sedziego Soplicy, w ktorym brama byla zawsze otwarta.
Do innych obyczajow nalezalo przebieranie sie na przyjecie gosci. Nie wypadalo pokazac sie w stroju roboczym. Wosjki, widzac ze przyjechal ktos przed ganek, pobiegl do swojego mieszkania chylkiem, zeby sie przebrac.
Rano i wieczorem, szlachta lubila spacerowac calymi rodzinami po okolicy. Przed kazdym posilkiem odmawiano modlitwy. To byl takze zwyczaj surowo przestrzegany we wszystkich domach polskich.
Typowym obyczajem z epoki bylo zamilowanie do tytulow, a takze okazywanie szacunku osobom wyzszym urzedem i wiekiem.
Do obyczajow nalezalo ubieranie sie, zgodnie z pochodzeniem spolecznym. Chlopi mieli inne ubiory, szlachta nosila kontusze.
Wszystkie spory z sasiadami rozstrzygano przy pomocy pojedynkow.
W domkach szlacheckich podkreslano patryiotyzm i milosc do ojczyzny. Na scianach wieszano obrazy bohaterow narodowych. Nadawano dzieciom imiona postaci, ktore szczegolnie wyroznialy sie w zyciu narodu. Szlachta w ogole lubila takie symbole narodowe, pamiatki (tabakierka). Symbolem patriotyzmu byl taniec, zwany polonezem. Tanczono go w waznych momentach dziejowych. Rozpoczynano nim bale. W pierwszej parze stawali zwykle gospodarze albo znakomici goscie.
W dworkach szlacheckich czesto i chetnie organizowano uczty. Bardzo wazny byl gong, ktory wzywal cale towarzystwo do stolu. Kazdy z gosci mial wyznaczone miejsce przy stole. Zalezalo to od wieku i od zajmowanej pozycji. W domu Sedziego np. pierwsze miejsce zajmowal Podkomorzy. Byl on osoba starsza, zasluzona i szczegolnie bliska Sedziemu.
Do dawnych obyczajow zaliczyc mozna traktowanie kobiet. Mlodziency mieli obowiazek zajmowania sie kobietami podczas posilkow, uslugiwania im, zabawiania ich rozmowa. Przy stole przemiennie sadzano kobiety obok mezczyzny.
Przy stole dzieci nie siadaly wspolnie z doroslymi. Nie wolno im bylo odzywac sie kiedy nie prosili o to dorosli.
Jednej ze zwyczajow bylo podawanie czarnej polewki na znak, ze rodzice nie zgadzaja sie na oddanie reki jakiemus mezczyznie. Byl to bardzo elegancki zwyczaj, bo symboliczny.
W dawnych obyczajach bylo duzo kultury, ceremonialnosci, delikatnosci i szacunku do drugiego czlowieka. W tamtych czasach o wyjsciu za maz decydowali glownie rodzice. Widac to na przykladzie Ewy, ktora nie miala nic do powiedzenia na temat swojego przyszlego meza. Musiala godzic sie z wola ojca, a potem meza.
Arystokracja nie dopuszczala do malzenstw swoich corek ze szlachcicami. Podobnie szlachta nie wyobrazala sobie, by ich dziecko zwiazalo sie z chlopem ze wsi. Szlachta byla bardzo dumna ze swojego pochodzenia, jednak Magnaci cechowali sie jeszcze wieksza duma. Przy zawieraniu malzenstw, nie chodzilo o uczucia, ale o dobro rodow i pieniadze, pozycje w panstwie. Rozmowy na temat zawierania malzenstw nie byly wtedy prowadzone wprost miedzy stronami zainteresowanymi, tylko przez swatow.
Do staropolskich obyczajow nalezalo urzadzanie polowan. W Soplicowie organizowane one byly przez Wojskiego. Wyznaczano specjalne miejsca w lesie dla uczestnikow polowan. Na zakonczenie odbywala sie wspaniala uczta z bigosem i alkoholem.
Tradycjnie na wsiach wyprawiano sie do lasu na grzyby calymi rodzinami. Mlodziez szla z przodu, a starsi z tylu. Urzadzano konkurs na najwiekszego grzyba. Po grzybobraniu odbywaly sie uczty.
Zarowno polowania jak i grzybobranie dostarczaly ludziom milej zabawy. Na uwage zasluguje to, ze mialy one charakter towarzyski i wychowawczy. Wiekszosc z tych obyczajow przestala juz obowiazywac. Niektore zachowaly sie jeszcze w domach, zwlaszcza na wsi.

3 października 2007

PAN TADEUSZ - nawiazanie do historii

KONSTYTUCJA 3 MAJA 1791r.

"Po dniu 3 Maja w Ratuszowskiej Sali
zgodnego z narodem krola


TARGOWICA 1792r.

"Znam, znam glos ten! To jest Targowica
Czesc gruntow od zamku dziedzinca
Zabrala i Soplicom dala Targowica"


RZEZ PRAGI

"Przypominajac sobie ze lzami bolesci
Rzez Pragi, ktore znaly z piesni i powiesci"


KONWERENCJA BARSKA 1768r.

Uczesniczyli w niej Gerwazy i Maciej Dobrzynski


CZASY STANISLAWA AUGUSTA PONIATOWSKIEGO

"Tabakierka ze zlota, z brylantow oprawa
A w srodku jej byl portret krola Stanislawa"


POWSTANIE KOSCIUSZKOWSKIE 1794r.

Przewija sie przez caly utwor

ROMANTYCZNOSC BOHATEROWIE

KARUSIA


- Byla wiejska dziewczyna
- Dwa lata temu stracila ukochanego chlopaka
- Nie umiala pogodzic sie z jego smiercia
- Wyobrazala sobie, ze widzi go, rozmawia z nim
- Pragnela jego pocalunkow i pieszczot
- Chciala umrzec razem z nim
- Mowila, ze nie lubi swiata
- Czula sie nie zrozumiana przez innych i wysmiewana
- Nie interesowalo jej otoczenie i nie sluchala go




NARRATOR


- Reprezentowal idealy romantyczne
- Rozumial ludzi
- Wzruszal sie ich cierpieniem, powodowanymi przez nieszczesliwa milosc
- Byl skromny
- Odczuwal sercem, a nie rozumem
- Krytykowal postawy racjonalne
- Buntowal sie przeciwko braku zrozumienia dla prostego ludu




STARZEC


- Reprezentowal idealy klasycystyczne
- Nie wierzyl w istnienie swiata pozamaterialnego
- Wysmiewal sie z ludzi, ktorzy zyli wyobraznia
- Nie umial wspolczuc
- Nie odznaczal sie delikatnoscia
- Mowil prawde, ktora mogla bolec
- Uzywal jezyka potocznego, np: "Dziewczyna duby smalone bredzi"




LUD W MIESCIE

- Prezentowal postawe racjonalistyczna
- Nie wierzyl w duchy
- Nie wspolczul dziewczynie i uwazal ja za chora psychicznie




LUD NA WSI


- Wierzyl w istnienie swiata zmarlych
- Byl przekonany, ze milosc moze trwac nawet po smierci
- Byl wrazliwy na cudze krzywdy
- Wierzyl w Boga i modlil sie

PAN TADEUSZ- Jako epopeja

-Epopeja jest dluzszym utworem, zwykle wierszowanym, ktorego tematem jest ukazanie losow bohaterow na tle przelomowym dla danego narodu wydarzen histroycznych

-Zawiera szeroki opis epicki narodu Litewskiego i ukazuje przeszlosc szlachecka, ktora odchodzila juz. Zachowala jednak jeszcze stera obyczaje, dawne formy zycia.

-Tworzyla sie nowa epoka, a wraz z nia nadzieja na odzyskiwianie wolnosci

-Zawierala bogate opisy przyrody

-Przedstawiala szczegolowy opis wygladu ludzi

-Zawierala liczne epizoty

-Przedstawiala dawne obyczaje, np. grzybobranie, opowiadanie Wojskiego o polowaniach

-Ukazywala bogaty przeglad spoleczenstwa - prezentowala pewne typy, charakterystyczne dla owczesnych wartsw spolecznych:
-Horeszko - Typ arystokraty 19w.
-Zosia - Typ panienki z dworku szlacheckiego
-Telimena - Typ arystokratki
-Soplica - Typ sarmaty

-Utwor rozpoczyna sie od inwokacji, dzieki czemu nawiazuje do eposu antycznego, nie jest ona skierowana do boginii ale do ojczyzny (tym sie rozni)

-Pisany jest roznym stylem (lirycznym, humorystycznym)

-Zawiera duzo srodkow stylistycznych m.in porownania homeryckie - polegaja one na tym, ze drugi czlon, do ktorego porownywany jest pierwszy, posiada bardzo rozbudowana tresc w formie pewnego obrazu i moze stanowic odrebna calosc.

-Wystepuje narrator i jest on obiektywny.

A.Mickiewicz- ROMANTYCZNOSC -Streszczenie

Akcja odgrywala sie w malym miasteczku. W samo poludnie, na rynku stala dziewczyna wiejska - Karusia - ktora zachowywala sie dziwnie. Zwracala sie do kogos, wydawalo sie, ze chwyta cos. Smiala sie i plakala na przemian. Ludzie byly zaskoczeni jej zachowaniem. Nie widzieli nikogo obok dziewczyny i probowali powiedziec jej o tym. Jednak Karusia nie sluchala nikogo. Nie patrzyla na ludzi.
Wydawalo jej sie, ze znajduje sie w swoim domu. jest noc i przyszedl do niej ukochany Jasio. ucieszyla sie bardzo na jego widok. Prosila zeby chlopak zachowywal sie cicho poniewaz obawiala sie, ze uslyszy go macocha. po chwili jakby zrozumiala, ze Jasio juz nie zyje i stwierdzila ze macocha nie moze sie gniewac, bo jego juz nie ma. Przypomniala sobie, ze byla na pogrzebie dwa lata temu. W tym samym momencie zaczela bac sie, gdyz do jej swiadomosci dotarlo, ze rozmawia z duchem.
Po chwili zmienila nastroj, poznala Jasienka po wygladzie. Nie zmienil sie po smierci. ujrzala te same oczy, ta sama twarz oraz biala sukienke, w ktorej najprawdopodobniej zostal pochowany. Jednoczesnie stwierdzila, ze Jasio jest bialy jak chusta. Jego dlonie byly bardzo zimne. Jednak prosila Jasienka, zeby polozyl swoje dlonie na jej ciele, mocno objal ja i calowal. Mowila do niego jak do kochanka i zalila sie, ze jest mu zimno w grobie. Pragnela umrzec razem z nim.
Twierdzila, ze nie lubi swiata. Zalila sie, iz jest obca wsrod ludzi, ktorzy nie rozumieja jej, nie wierza w to co ona widzi i wysmiewaja ja.
Karusia prosila Jasia, aby przyszedl do niej kiedys w ciagu dnia, albo przysnil jej sie w nocy. W pewnym momencie zauwazyla, ze chce juz odejsc. trzymala go mocno, prosila zeby zostal, mowiac ze jest jeszcze wczesnie. Pytala rozpaczliwie gdzie znika. Zmartwila sie, ze pieje juz kogut i na niebie pojawila sie zorza. W pewnej chwili Jasio zniknal, Karusia poczula sie nieszczesliwa. dziewczyna zaczela rozpaczac, biegla za Jasiem, krzyczala. W koncu upadla na ziemie.
Na odglos jej rozpaczliwych krzykow, zbiegl sie lud wiejski, ktory uwierzyl, ze Karusia widziala zmarlego Jasia. Kochal ja bowiem za zycia, wiec musial kochac takze po smierci. Ludzie krzyczeli zeby mowic pacieze, poniewaz zawsze tak czynili kiedy pojawil sie duch.
Tego samego zdania byl narrator, takze slyszal rozmowe ze zmarlym Jasiem, wierzyl w jego istnienie i bardzo wzruszyl sie. Odczuwal wielki smutek z powodu tragedii dziewczyny i plakal. Mowil paciez razem z prostymi ludzmi. Widzac to, starzec z miasteczka denerwowal sie, ze lud wierzy w takie rzeczy. Krzyknal, zeby wierzyli w jego rozum, zgodnie z ktorym to czego nie widac, po prostu nie istnieje.
Nastepnie zaczal obrazac ludzi mowiac, ze duchy sa wytworem pijanej wyobrazni prostakow spedzajacych czas w karczmie. Stanowia dowod glupoty.
Narrator odparl z ogromna radoscia, ze nie jest prawda to co mowi starzec, poniewaz dziewczyna czuje, a lud wierzy gleboko. Dla niego jest to wazniejsze niz chlodny stosunek do czlowieka jaki prezentowal racjonalista.
"Czucie i wiara silniej mowi do mnie
Niz medrca szkielko i oko"
Zwrocil sie do starca mowiac ze ma wylacznie prawdy martwe, ktore sa obce ludowi, postrzega swiat przez pryzmat swojej nauki. Zalecal starcowi, zeby kierowal sie sercem i patrzyl w serca innych ludzi:
"Miej serce i patrzaj w serce"

A.Mickiewicz KONRAD WALLENROD

POSTACIE, WYDARZENIA, MIEJSCOWSCI HISTORYCZNE



WALTER VON STADION
Byl rycerzem niemieckim. Zostal wziety do niewoli przez Litwinow. Poslubil corke Kiejstuta - wladcy Litwy - i uciekl z nia potajemnie na ziemie Zakonu Krzyzackiego. Nie zyl jednak z nia, ale umiescil w klasztorze.


KONRAD WALLENROD

Zgodnie z kronikami nie pochodzil ze slawnej w Niemczech rodziny Wallernrodow. Udawal tylko bliskie pokrewienstwo. Podobno byl czyims synem z nieprawego loza. Bardzo krotko sprawowal rzady nad Zakonem. Nadarzyla sie wtedy wojna z Litwa, poniewaz ksiaze Witold sam chcial sprowadzic Krzyzakow na Wilno, przeciwko swojemu stryjowi. Oferowal nawet duze pieniadze. Wallenrod jednak odkladal wojne. Malo tego, wszedl w uklady z Witoldem i przekonal go do zawarcia sojuszu z Jagiella. Kiedy jednak ksiaze Witold zmienil swoj przyjacielski stosunek do Krzyzakow na wrogi i napadl ich zamki, do ktorych wchodzil z zaskoczenia jako przyjaciel wielkiego mistrza, Wallenrod oglosil kruc jate. Ze skarbu zakonnego wylozyl ogromna sume 5tys marek na zorganizowanie wojska i podazyl na Litwe. Nie spieszyl sie jednak ze zdobywaniem miast. Najczesciej ucztowal i opoznial dzialania wojenne. Trwalo to pare miesiecy. Kiedy nadeszla jesien, Wallenrod uciekl do Prus. Pozostawil oboz zupelnie pozbawiony zywnosci i w bezladzie. Kronikarze nie znali przyczyny takiego zachowania. Niektorzy uwazali, ze mistrz dostal pomieszania zmyslow. Istnialy przypuszczenia, ze byl on Litwinem, znanym z historii Walterem-Stadio - nem, ktory wstapil do Zakonu, aby sie zemscic.
Wallenrod zmarl nagle w Maryjenburgu w 1394r. w calkowitym oblakaniu, bez namaszczenia i kaplanskiego blogoslawienstwa. Jego smierci towarzyszyly bardzo dziwne zdarzenia: szalaly burze, ulewy i powodzie. rzeki: Wisla i Nogat wystapily ze swoich koryt i zaczely plynac nowym lozyskiem.
Zgodnie z przekazem kronikarzy, Wallenrod byl dumny i wyjatkowo okrutny. Naduzywal trunkow i wcale nie dbal o wiare. Zywil nawet nienawisc do duchownych.
W 1391r. na przyklad kazal poucinac rece wszystkim chlopom pruskim ze swojej diecezji. Kronikarze przyznawali jednak, ze wallenrod odznaczal sie ogromnym mestwem, wielkoscia umyslu, czasem nawet szlachetnoscia. Mial ciekawa osobowosc, dzieki czemu udalo mu sie tak dlugo panowac nad Krzyzakami i doprowadzic do ich okresowej kleski.




HALBAN

Kronikarze nazywali go: doktorem Leanderem von Albanusem. Byl on mnichem i powiernikiem Wallenroda, ktorego nigdy nie opuszczal. Cechowalo go heretyczne podejscie do swiata. Mial sklonnosci do czarnoksiestwa i roznych poganskich praktyk. Sprytnie jednak udawal poboznosc. Nie wiadomo w jaki sposob zginal. Niektorzy kronikarze pisali, ze utonal; inni ze uciekl potajemnie.



MENDOG

Znany byl rowniez jako Mindogas, Mindowe, Mindak, Mendulf Ryngoltowic. Byl wielkim ksieciem litewskim. To on, wedlug przekazow historycznych, wniosl Litwe do potegi. Przyjal wiare chrzescijanska. Koronowal sie w 1252r. na krola Litwy. Jego grob znajduje sie niedaleko Nowogrodka pod gora, zwana od pokolen Mendogowa.


KIEJSTUT

Zyl w latach 1297-1382. Byl synem Gedymina oraz wladca Litwy wraz ze swoim bratem Oligierdem. Mieszkal w Trokach, gdzie znajdowaly sie dwa zamki: jeden zbudowany na wyspie. Jego zona nazywala sie Biruta. Bardzo ja kochal. Byla przedtem kaplanka, ale ksiaze porwal ja mimo, ze nie bylo to latwe. Kiejstut mial synow: itolda, Zbigniewa, ktorego zabili Tatrzy oraz corke, porwana przez Waltera von Stadion. Kiejstut odznaczal sie ogromnym bohaterstwem i walecznoscia, a takze patriotyzmem i przywiazaniem do tradycji i obyczajow litewskich. Bez przerwy prowadzil wojny z Krzyzakami, ktorzy napadli na jego kraj. Czesto odnosil zwyciestwa. Zostal uwieziony przez Jagielle, a potem zamordowany.



WITOLD

Zyl w latach 1352-1430. Byl synem Kiejstuta i stryjecznym bratem Wladyslawa Jagielly. W historii zapisal sie jako poteny wladca Litwy, ktora scentralizowal. Po wypedzeniu z Wilna Skirgajly, najmlodszego z braci Jagielly, ktorego ten wyznaczyl namiestnikiem, Witold sam oglosil sie wielkim ksieciem. Przeciwko Wladyslowowi Jagielle szukal rowniez pomocy u Krzyzakow. Potem jednak stal sie ich zacietym wrogiem. Podstepem zdobywal zamki krzyzackie, ktore odwiedzal jako gosc i przyjaciel wielkiego mistrza krzyzackiego. W ten sposob wymordowal wielu Niemcow. Jego dzialania staly sie powodem wojny krzyzacko-litewskiej. Ksiaze Witold bral udzial w bitwie pod Grunwaldem jako naczelny wodz wojsk litewskich.


OLGIERD

Zyl w latach 1296-1377. Od 1345 roku byl wraz z bratem Kiejstutem Wielkim Ksieciem Litewskim. Jego synem byl Wladyslaw Jagiello. Ksiaze Olgierd odznaczyl sie niezwykla walecznoscia. Udalo mu sie dwukrotnie poszerzyc terytorium Litwy.



PUSTELINICA

W sredniowieczu zyla pustelnica, ktora po smierci meza, kazala zamurowac sie w osobnej celi klasztornej az do konca jej dni. Po smierci jej grob slynal z licznych cudow. Kobieta nazywala sie Dorota i pochodzila ze wsi o nazwie: Wielka Montowa. Zamurowano ja jednak nie w Maryjenburgu, ale w Marienwerd (Kwidzyniu).


MARYJENBURG

Po polsku nosil nazwe: Malbork. Bylo stolica panstwa Krzyzakow. Miasto mialo charakter obronny. W czasach Kaziemierza Jagiellonczyka zostalo polaczone do Rzeczpospolitej, ale potem przejeli je margrabowie brandenburscy, nastepnie stalo sie wlasnoscia krolow pruskich.


ZAMEK SWENTOR

Byl to zamek w Wilnie, w ktorym utrzymywano kiedys znicz, czyli ogien wieczny.



NOWOGRODEK

Miasto na Litwie, zalozone przez Jadzwingow, ktore pozniej stalo sie stolica Rusinow. Nastepnie zburzyli je Tatarzy podczas tzw. Zagonu Batego. Po jakims czasie Nowogrodek zostal wyzwolony, ale ponownie zajely go wojska litewskie pod wodza Erdziwilla Mont - wilowicza, ksiecia litewskiego. Uczynil on z tego miasta swoja stolice. Zbudowal nowy zamek na wysokiej gorze, na ktorej stal przedtem zamek ksiecia ruskiego. Montwilowicz opanowal miasto bez rozlewu krwi, poniewaz nie bylo go komu bronic. Objal w posiadanie tez czesc ziemi ruskiej i oglosil sie wielkim ksieciem nowogrodzkim. Nowogrod Wielki, bo taka nazwe nosilo wczesniej miasto, lezalo niedaleko jeziora Ilmen. Od X do XVw. stanowilo centralny osrodek panstwa litewskiego. Slynelo ze swoich bogactw. Byl osrodkiem kulturalnym i handlowym.



ZAKON KRZYZACKI

Zwany byl rowniez Zakonem Kawalerow Szpitalnych, Marianitow, Teutonow (Zakon Rycerzy Teutonskich, czyli niemieckich). Zostal ufundowany w Palestynie w 1109r. W 1226r. do Polski sprowadzil go ksiaze Konrad Mazowiecki, w celu obrony swoich ziem przed Prusakami. Tymczasem, Krzyzacy stali sie wyjatkowo grozni rowniez dla Polakow. Nie dbali wcale o szerzenie wiary chrzescijanskiej. Byli wyjatkowo okrutni, dumni, zachlanni na dobra materialne. To wlasnie oni przeszkadzali w nawracaniu pogan, zagrabiali majatki koscielne. Napadali na Prusakow i Litwinow, zabierajac im ziemie. Czynili to wszystko pod haslem nawracania pogan na wiare chrzescijanska. Jednak nie zawsze o to chodzilo. Dla przykladu, ksiaze Nowogrodka obiecal przyjac gloszona przez Krzyzakow wiare, w zamian za zwrot swoich ziem. Oni jednak odrzucili jego propozycje. Wyraznie zalezalo im na calkowitym przejeciu majatkow narodow poganskich, na haraczach i na zupelnym wytepieniu pogan. W 1283 Krzyzacy calkowicie podbili Prusy i uniemozliwili im odrodzenie sie. Sukcesywnie napadali na Litwe i graniczne miejscowosci polskie.
Po pobiciu jakiegos kraju zabraniali ludziom mowic w ich jezyku i wyznawac dawna religie. Narzucali wiare chrzescijanska. Jezyk niemiecki wprowadzili do urzedow i na dworach. Kazdy, kto nie przestrzegal tego, byl skazywany na kare smierci. Krzyzacy wyrzucili tez z kraju wszystkich Poganow, Zydow i wajdelotow. Tych ostatnich za to ze znali dzieje narodu i mogli je przekazywac kolejnym pokoleniom. Krzyzacy zakazywali rowniez dawnych obrzedow i obyczajow.
Na czele Zakonu stal wielki mistrz. Kolejnymi w hierarchii: byli wielki komtur, tretzel, czyli podskarni, marszalek (hetman) i komturowie, tzn. komandorowie poszczegolnych konwentow w miastach i zamkach. Wosjko skladalo sie z samych braci zakonnych, giermkow i laikow - tez nalezacych do Zakonu, rajtarow (jazdy) ochotnikow lub zacieznych, a takze piechoty, bedacej na utrzymaniu zakonu, tzw. knechty.
Biskupi czesto skarzyli sie przed papiezem, ze Krzyzacy przeszkadzaja w nawracaniu pogan, wydzieraja majatki koscielne, nekaja duchowienstwo chrzescijanskie.
Krzyzacy cechowali sie wysokim wzrostem i ogromna sila. Tym roznili sie od innych ludow. Trudno bylo wytrzymac uderzenia ich kopii. Z latwoscia wysadzali z koni wojownikow litewskich, czy pruskich podczas pojedynkow.




JADZWINGOWIE

Byli plemieniem, pokrewnym Litwinom. Zamieszkiwali ziemnie, nazwane pozniej Podlasiem. Istnieli od XIII wieku. Potem, na skutek tepienia ich, zamieszali sie z Polakami, lub Rusinami.


PRUSACY

Bylo to plemie, mieszkajace nad Baltykiem, pokrewne Lotyszom i Litwinom. Krzyzacy doprowadzili do zupelnego wyniszczenia ich, lub do wynarodowienia.


ZMUDZINI

Mieszkali nad dolnym Niemnem. W XIII wieku byli atakowani zarowno przez Krzyzakow, jak i Litwinow. Za panowania ksiecia Mendoga, znalezli sie pod panowaniem Litwy. W XIV wieku stracili calkowicie samodzielnosc i stali sie czescia Litwy. Zmudz slynela z hodowli koni. Byla to rasa, wywodzaca sie z koni dzikich. Mialy one wysokosc zaledwie 140cm..., ale wazyly ponad 400kg. Byly wiec bardzo silne i wytrzymale.



SZCZORSE
Byly to straozytne ziemie rodu Chreptowiczow, bardzo znanej rodziny na Litwie, znajdowaly sie na wschod od Nowogrodzka.


MORZE BALTYK

Nazywane bylo w sredniowieczu przez Litwinow morzem Wariagskim, lub Normandzkim.


KOWNO

Miasto na Litwie, lezace nad Niemnem. Powstalo w XIII wieku. Znajdowala sie w nim swiatynia boga grzmotow - Perkuna. Miasto wiele razy bylo oblegane przez Krzyzakow (m.in w latach: 1362, 1364, 1369.) ze wzgledu na religijny charakter.


KIEJDANY

Jeszcze w XIV wieku byly niewielka osada rybacka. Lezaly na polnoc od Kowna.


KLAJPEDA

Miasto, zalozone w XIII wieku. Znajduje sie nad Zatoka Kuronska


POLAGI

Miejscowosc nad Baltykiem, niedaleko Klajpedy.

TROKI

Byly stolica kraju Kiejstuta. Miasto posiadalo dwa zamki. Jeden zostal zbudowany na jeziorze. Dziedzicem grodu zostal ksiaze Witold.


LIDA

Miasto miedzy Wilnem a Nowogrodkiem. W XIV wieku bylo stolica Ksiestwa Lidzkiego. Nalezalo przedtem do Giedymina, ktory wybudowal tu wielki zamek.

Co po maturze?

Boisz sie matury z polskiego?