3 października 2007

A.Mickiewicz- ROMANTYCZNOSC -Streszczenie

Akcja odgrywala sie w malym miasteczku. W samo poludnie, na rynku stala dziewczyna wiejska - Karusia - ktora zachowywala sie dziwnie. Zwracala sie do kogos, wydawalo sie, ze chwyta cos. Smiala sie i plakala na przemian. Ludzie byly zaskoczeni jej zachowaniem. Nie widzieli nikogo obok dziewczyny i probowali powiedziec jej o tym. Jednak Karusia nie sluchala nikogo. Nie patrzyla na ludzi.
Wydawalo jej sie, ze znajduje sie w swoim domu. jest noc i przyszedl do niej ukochany Jasio. ucieszyla sie bardzo na jego widok. Prosila zeby chlopak zachowywal sie cicho poniewaz obawiala sie, ze uslyszy go macocha. po chwili jakby zrozumiala, ze Jasio juz nie zyje i stwierdzila ze macocha nie moze sie gniewac, bo jego juz nie ma. Przypomniala sobie, ze byla na pogrzebie dwa lata temu. W tym samym momencie zaczela bac sie, gdyz do jej swiadomosci dotarlo, ze rozmawia z duchem.
Po chwili zmienila nastroj, poznala Jasienka po wygladzie. Nie zmienil sie po smierci. ujrzala te same oczy, ta sama twarz oraz biala sukienke, w ktorej najprawdopodobniej zostal pochowany. Jednoczesnie stwierdzila, ze Jasio jest bialy jak chusta. Jego dlonie byly bardzo zimne. Jednak prosila Jasienka, zeby polozyl swoje dlonie na jej ciele, mocno objal ja i calowal. Mowila do niego jak do kochanka i zalila sie, ze jest mu zimno w grobie. Pragnela umrzec razem z nim.
Twierdzila, ze nie lubi swiata. Zalila sie, iz jest obca wsrod ludzi, ktorzy nie rozumieja jej, nie wierza w to co ona widzi i wysmiewaja ja.
Karusia prosila Jasia, aby przyszedl do niej kiedys w ciagu dnia, albo przysnil jej sie w nocy. W pewnym momencie zauwazyla, ze chce juz odejsc. trzymala go mocno, prosila zeby zostal, mowiac ze jest jeszcze wczesnie. Pytala rozpaczliwie gdzie znika. Zmartwila sie, ze pieje juz kogut i na niebie pojawila sie zorza. W pewnej chwili Jasio zniknal, Karusia poczula sie nieszczesliwa. dziewczyna zaczela rozpaczac, biegla za Jasiem, krzyczala. W koncu upadla na ziemie.
Na odglos jej rozpaczliwych krzykow, zbiegl sie lud wiejski, ktory uwierzyl, ze Karusia widziala zmarlego Jasia. Kochal ja bowiem za zycia, wiec musial kochac takze po smierci. Ludzie krzyczeli zeby mowic pacieze, poniewaz zawsze tak czynili kiedy pojawil sie duch.
Tego samego zdania byl narrator, takze slyszal rozmowe ze zmarlym Jasiem, wierzyl w jego istnienie i bardzo wzruszyl sie. Odczuwal wielki smutek z powodu tragedii dziewczyny i plakal. Mowil paciez razem z prostymi ludzmi. Widzac to, starzec z miasteczka denerwowal sie, ze lud wierzy w takie rzeczy. Krzyknal, zeby wierzyli w jego rozum, zgodnie z ktorym to czego nie widac, po prostu nie istnieje.
Nastepnie zaczal obrazac ludzi mowiac, ze duchy sa wytworem pijanej wyobrazni prostakow spedzajacych czas w karczmie. Stanowia dowod glupoty.
Narrator odparl z ogromna radoscia, ze nie jest prawda to co mowi starzec, poniewaz dziewczyna czuje, a lud wierzy gleboko. Dla niego jest to wazniejsze niz chlodny stosunek do czlowieka jaki prezentowal racjonalista.
"Czucie i wiara silniej mowi do mnie
Niz medrca szkielko i oko"
Zwrocil sie do starca mowiac ze ma wylacznie prawdy martwe, ktore sa obce ludowi, postrzega swiat przez pryzmat swojej nauki. Zalecal starcowi, zeby kierowal sie sercem i patrzyl w serca innych ludzi:
"Miej serce i patrzaj w serce"

Co po maturze?

Boisz sie matury z polskiego?